W maju z okazji setnej rocznicy urodzin Jana Pawła II planowana była narodowa pielgrzymka dziękczynna do Rzymu. Miało w niej wziąć udział także wielu związkowców, również reprezentujących podbeskidzką „Solidarność”. Pandemia pokrzyżowała te plany. Tym bardziej rocznica ta stała się okazją do wspomnień – między innymi papieskich wizyt w naszym kraju.

Dla nas, mieszkańców Podbeskidzia, najbardziej pamiętną była pielgrzymka, której 25. rocznica minęła kilka dni temu. Było to 22 maja 1995 roku. Ta wizyta była najbardziej niezwykłą spośród wszystkich papieskich odwiedzin Ojczyzny. Jako jedyna miała charakter nieoficjalny i była najkrótszą spośród wszystkich pielgrzymek Jana Pawła II do Polski – trwała zaledwie… 11 godzin. Niezwykle było też to, że Ojciec Święty odwiedził tylko jedną diecezję – utworzoną zaledwie trzy lata wcześniej diecezję bielsko-żywiecką. Był w Skoczowie, Bielsku-Białej i Żywcu.

Przy tej rocznicy przypomnijmy choć fragment ważnego i aktualnego także dziś przesłania papieskiego, zaczerpniętego z homilii Jana Pawła II wygłoszonej na Kaplicówce w Skoczowie. Ojciec Święty mówił wówczas: Nasza Ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, także politycznymi. Trzeba je rozwiązywać mądrze i wytrwale. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia! Być człowiekiem sumienia, to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło, w myśl słów św. Pawła: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!” (Rz 12,21). Być człowiekiem sumienia, to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków, ciągle na nowo się nawracać. Być człowiekiem sumienia, to znaczy angażować się w budowanie królestwa Bożego: królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju, w naszych rodzinach, w społecznościach, w których żyjemy, i w całej Ojczyźnie; to znaczy także podejmować odważnie odpowiedzialność za sprawy publiczne; troszczyć się o dobro wspólne, nie zamykać oczu na biedy i potrzeby bliźnich, w duchu ewangelicznej solidarności: „Jeden drugiego brzemiona noście” (Ga 6,2). Pamiętam, że powiedziałem te słowa w Gdańsku podczas odwiedzin w 1987 r. na Zaspie. (…)

Wbrew pozorom, praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia.

Czas próby polskich sumień trwa! Musicie być mocni w wierze! Dzisiaj, kiedy zmagacie się o przyszły kształt życia społecznego i państwowego, pamiętajcie, iż zależy on przede wszystkim od tego, jaki będzie człowiek – jakie będzie jego sumienie (…). (S)

Czas polskich sumien (1)