Aż 11 metrów sześciennych opon pozyskali leśnicy z lasów pszczyńskich na przełomie roku. Oczywiście, nie traktują ich jako daru lasu, ale uciążliwe i zagrażające przyrodzie śmieci, które należy zutylizować.

Słynne lasy pszczyńsko-kobiórskie administrowane przez Nadleśnictwo Kobiór rozciągają się na sporej przestrzeni na południe od Aglomeracji Śląskiej, przecinają je m.in. dwie ważne dwupasmowe arterie: Wiślanka, a więc DK81, oraz DK1 z Bielska do Katowic.

Jak informuje Jacek Derek z Nadleśnictwa Kobiór, właśnie w bliskości ważnych dróg należy szukać głównej przyczyny znajdowania opon w lesie, bo to głównie na poboczach i w przylegających do jezdni lasach leśnicy na nie natrafiają. Toteż choć problem porzucanych na poboczach opon nie dotyczy jedynie lasów pszczyńskich, to właśnie tu przybiera poważną skalę.
 

Najczęściej są to pojedyncze opony. Należy przypuszczać, że po uszkodzeniu i wymianie na nową kierowca starą pozostawił w lesie. Jednak zdarzają się i poważniejsze przypadki. W grudniu na skraju lasu przy ulicy Obywatelskiej w Tychach-Wilkowyjach ktoś porzucił opony w ilości hurtowej. W większości przypadków, jeżeli sprawcy nie przyłapano na gorącym uczynku, praktycznie pozostają nieznani.

Na przełomie roku Nadleśnictwo Kobiór zorganizowało dwie akcje wywozu ze wszystkich 15 leśnictw mu podlegających, zbiórkę wyznaczono w leśnictwie Czarków. Opony należą do kategorii odpadów specjalnych, Nadleśnictwo wynajęło więc kontener i wywiozło ok. 11 m sześc. starych opon.

Koszty utylizacji niechcianych w lesie odpadów z roku na rok wzrastają. Ostatnia akcja „opona” kosztowała Nadleśnictwo wprawdzie 2 tys. zł, ale utylizacja wszystkich odpadów w 2018 roku już ponad 45 tys. zł, w 2019 roku prawie 46 tys. zł, a w minionym roku około 70 tys. zł. Co roku wywożonych jest około 400 m sześc. różnego rodzaju odpadów, przede wszystkim porzucanych nielegalnie w lesie. (RED)