Piłkarze LKS Bestwina w nowym sezonie rozpoczną grę w IV lidze. – To historyczne wydarzenie dla całej naszej gminnej społeczności. Tym bardziej cenne, że zdobyte praktycznie własnymi siłami – mówi wójt Artur Beniowski.

Na awans zanosiło się już w trakcie dotychczasowych rozgrywek, pod ich koniec w Bestwinie pojawili się przedstawiciele Śląskiego Związku Piłki Nożnej. W rozmowach wskazywali, co w przypadku ewentualnego jeszcze wtedy awansu będzie musiało się zmienić czy zostać poprawione. W przedostatniej kolejce sezonu „okręgówki” zawodnicy LKS Bestwina zapewnili sobie awans. Do tego wystarczył im remis 3:3 z Pasjonatem Dankowice, bo wcześniej pokonali silny GKS Czarni Jaworze, a punkty w Dankowicach stracił MKS Lędziny, główny konkurent w rywalizacji o tytuł. W towarzystwie wójta Artura Beniowskiego delegacja drużyny trenera Sławomira Szymali na I Gali Podokręgu Bielsko-Biała PZPN w Wilkowicach odebrała okazałe trofeum za zdobycie mistrzostwa rozgrywek.

Przed pierwszym gwizdkiem w IV lidze śląskiej stadion w Bestwinie musiał zostać dostosowany do wymogów wyższej klasy rozgrywkowej, ale jak zaznacza wójt były one niewielkie. – Od lat dbaliśmy, aby boisko nie odstawało swoją jakością od norm obowiązujących dla tego typu obiektów. Więc już wcześniej założyliśmy i drenaż, i nawodnienie, regularnie utrzymujemy murawę w dobrym stanie. A te kilka poprawek, które zrobiliśmy przy stadionie i wokół niego, przyczyniły się nie tylko do poprawy bezpieczeństwa, ale także estetyki obiektu – mówi Artur Beniowski.

Z pozostałych piłkarskich informacji warto odnotować, że gminne derby już nie będą się odbywać na tym samym poziomie rozgrywkowym. Obok awansu ekipy z Bestwiny, drużyna KS Bestwinka pozostała w lidze okręgowej, z kolei LKS Przełom Kaniów spadł do niższej ligi. (RED)

 

Artur Beniowski,

wójt gminy Bestwina:

Cieszymy się z tego sukcesu piłkarzy, bo przyszedł on w jakimś sensie naturalnie, bez szczególnego rodzaju nacisków, o jakich się słyszy w związku z ligowymi awansami. Drużyna od dawna opiera się na własnych wychowankach, co ważne, nie tylko z samej miejscowości, ale i sąsiednich, z Bielskiem i Czechowicami włącznie. Dzięki temu rozgrywkom towarzyszy wspaniała atmosfera wytwarzana w dużej mierze przez bliskich, znajomych, sąsiadów chłopaków. No i oczywiście wiernych kibiców, którzy są z drużyną na dobre i złe, a teraz widać, że częściej na dobre.

Czwarta liga to już nie przelewki i zobaczymy, co przyniosą nam rozgrywki. Mnie cieszy, że klub zapowiada w dalszym ciągu oparcie trzonu drużyny na własnych siłach, bo to rzeczywiście gwarancja zaangażowania naszych mieszkańców w życie klubu i same rozgrywki. Być może jednak konieczne będzie rozważenie wzmocnień.

Na razie Gminę jako właściciela stadionu czekają niewielkie poprawki, związane z wyższymi wymaganiami. Można się na nie zżymać, ale rozumiemy, że chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa. Ale tak, jak drużyna dochodziła do tego poziomu, który reprezentuje teraz, tak i my stopniowo przez lata podnosiliśmy poziom techniczny stadionu, łącznie z utrzymaniem murawy i zagospodarowaniem terenu wokół obiektu. Nie będziemy się wstydzić, przyjmując gości z innych miejscowości.