Cała Polska żyje wielkim zatruciem Odry. Na naszych oczach rozgrywa się największa katastrofa ekologiczna w historii. Padają zarzuty o bezczynność władz państwowych i spółki Wody Polskie. Walka z czasem i problemami trwa, ale pojawiają się pytania, czy sytuacja na Odrze może mieć wpływ na inne regiony Polski. Czy mieszkańcy naszego regionu mają powody do obaw? O tym wszystkim i nie tylko rozmawiamy z Poseł Małgorzatą Pępek.

 

Sprawa zatrucia Odry od ponad trzech tygodni bulwersuje opinię publiczną. Obawy dotyczą również Podbeskidzia, zważywszy na bliską odległość Kanału Gliwickiego. Czy mieszkańcy mogą w takim wypadku czuć się bezpiecznie?

Małgorzata Pępek, poseł Platformy Obywatelskiej: Rzeczywiście, podwyższone wartości rtęci wystąpiły w Kanale Gliwickim. To zostało potwierdzone stosownymi badaniami, choć przed ich ogłoszeniem wiceminister Klimatu i Środowiska Jacek Ozdoba informacje o rtęci w Odrze nazywał „fake newsem”. Jednak nasz region prawie w całości leży na terenie dorzecza Wisły. W tej sytuacji nie ma możliwości, aby to, co się dzieje na Odrze, miało wpływ na jakość wód na naszym terenie.

W całej sprawie należy zwrócić uwagę na fakt, że sytuacja, do której doprowadzono, i sposób reakcji instytucji pokazuje, że stworzony przez obecny rząd system kontroli jakości środowiska, prewencji, ostrzegania w przypadku awarii i skażenia rzeki kompletnie nie działa.

 

Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie” jest obecnie na ustach całej Polski przez spóźnioną reakcję na katastrofę, z którą mamy obecnie do czynienia. Jego szef w ubiegłym tygodniu stracił stanowisko.

Problem z tą instytucją polega na tym, że rząd postawił sobie za cel centralizację zarządzania gospodarką wodną. Miała być silna władza w jednym ręku, jest moloch z ogromnymi problemami i przechowalnia partyjnych nominatów. Efekty tego widzimy również w naszym regionie, gdzie liczą się nie odpowiednie kompetencje i doświadczenie a legitymacja PiS. Gdy prawdziwy kryzys przyszedł, okazało się, że Wody Polskie sobie zupełnie z nim nie radzą. A powołanie zarządzanego centralnie tworu tylko pogłębiło chaos.

 

Co jest tego powodem?

Od samego początku prac nad PGW Wody Polskie w 2018 r. zwracaliśmy uwagę, że nie da się zarządzać regionalnymi zbiornikami wodnymi z poziomu Warszawy. Miażdżący dla tej instytucji raport Najwyższej Izby Kontroli jest tego najlepszym dowodem. Zarzucono, że działa bez wystarczających środków finansowych, bez dostatecznej liczby wykwalifikowanych pracowników, bez właściwej koordynacji procesu przejmowania zadań i majątku od samorządów. Nie mówiąc o licznych zaniedbaniach w zarządzaniu. Kontrola wykazała też, że nawet sprawozdania Wód Polskich są zwyczajnie niewiarygodne.

 

Jak to się przekłada na działalność tej instytucji w naszym regionie?

Często docierają do nas sygnały o niekompetencji jej przedstawicieli, ostatni zaledwie sprzed dwóch tygodni, gdzie pracownicy Wód Polskich zaczęli odławiać ryby z Żylicy bez posiadania wymaganych pozwoleń. Tylko dzięki Społecznej Straży Rybackiej, która była w tym czasie na miejscu, udało się wstrzymać proceder i wypuścić je z powrotem do wody. Członkowie SSR na co dzień ścigają kłusowników i nieetycznych wędkarzy, ale w tym wypadku przyłapano osoby, które powinny świecić przykładem. To się w głowie nie mieści.

 

Pani jako Poseł na Sejm z naszego regionu również podejmuje interwencje w związku z tego rodzaju przydatkami?

Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Na zgłaszane przez mieszkańców problemy staram się skutecznie reagować. I tak w ostatnim czasie podjęłam interwencje i złożyłam interpelacje dotyczące m.in. zmian w zakresie korzystania z obwodów rybackich i amatorskiego połowu ryb, zanieczyszczeń przedostających się kanałem melioracyjnym do Soły, a także niebezpiecznych płyt eternitowych zalegających przy korycie tej rzeki od 2019 r. Okazało się, że Wody Polskie mimo wiedzy i zgłoszeń od mieszkańców nic z tym nie zrobiły. Dlatego domagam się wyjaśnień oraz pilnego usunięcia zaistniałych problemów.

W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o osobach zrzeszonych w Społecznych Strażach Rybackich i Polskim Związku Wędkarskim, którzy wykonują ogromną pracę na rzecz ochrony wód w naszym regionie, często lepiej niż wspomniane Wody Polskie, które do tego zostały powołane. Gdyby w tej instytucji znajdowali się tylko eksperci, a nie poplecznicy PiS, być może udałoby się uratować Odrę. (BP)

Poseł Małgorzata Pępek należy do grona najbardziej pracowitych parlamentarzystów w Polsce. W obecnej kadencji Sejmu wystąpiła z mównicy 236 razy, plasując się na 9. miejscu wśród wszystkich 460 posłów i złożyła już ponad 460 interpelacji. Wiele z nich dotyka problemów, z jakimi borykają się mieszkańcy naszego regionu.

 

 

 

 

Zapraszam do biur poselskich w Żywcu przy ul. Rynek 21 (tel. 33 861 00 33) i Bielsku-Białej przy ul. 11 listopada 7 (tel. 513 010 737), w których udzielane są również bezpłatne porady prawne dla wszystkich zainteresowanych. Zarówno ja, jak i moi współpracownicy jesteśmy do Państwa dyspozycji.