Mieszkanka Jaworza Zofia Rippel, od lat pomagająca chorym i samotnym, będzie mogła kontynuować swoją misję bez przeszkód. Wszystko dzięki nowemu rowerowi, który otrzymała od innego z jaworzan.

Zofię Rippel, przez lata pracowniczkę socjalną Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Jaworzu, doskonale znają zwłaszcza ci mieszkańcy gminy, którym udzieliła bezinteresownego wsparcia. Nie tylko bowiem swoją zawodową drogę, ale i czas prywatny poświęciła na rzecz chorych i samotnych. Choć od blisko dwóch lat jest już na emeryturze, to wciąż z niestrudzonym zapałem odwiedza osoby potrzebujące. Rozmawia z nimi, wspiera dobrym słowem, ale także pomaga w codziennym funkcjonowaniu, choćby sprzątając czy robiąc zakupy. Udziela się również m.in. w zespole charytatywnym przy Parafii Rzymskokatolickiej pw. Opatrzności Bożej w Jaworzu, organizując szczytne zbiórki rzeczowe i finansowe.

W ostatnim czasie pani Zofia do mieszkańców Jaworza docierać musiała na piechotę bądź licząc na pomoc innych ludzi. Rower, który kiedyś dostała od jednej ze swoich podopiecznych i na którym wytrwale przemierzała jaworzańskie drogi, zepsuł się. Gdy historia ta ujrzała światło dzienne, a poprzez swój profil w mediach społecznościowych nagłośnił ją jeszcze wójt Radosław Ostałkiewicz, niemal od razu zaoferowano pomoc. I tak pani Zofii rower damski Unibike Vision przekazał Jacek Chmiała, także jaworzanin.

W tym miejscu podkreślić warto, że Rada Gminy Jaworze na wniosek kierownik GOPS Doroty Sacher-Wejster nominowała Zofię Rippel do Nagrody Starosty Bielskiego im. ks. Józefa Londzina. W uzasadnieniu zaznaczono konieczność docenienia osoby niezwykłej w dziele pomocy chorym, cierpiącym, niepełnosprawnym i wykluczonym. (RA)

Radosław Ostałkiewicz,

wójt gminy Jaworze:

Historia pani Zosi, którą znają bądź kojarzą właściwie wszyscy mieszkańcy Jaworza, bez wątpienia godna jest stawiania za wzór obywatelskiej postawy. Nasza społeczność potrafi się jednoczyć i utożsamiać z potrzebami innych jaworzan, gdy sytuacja tego wymaga. Właśnie o tym się przekonaliśmy, bo chętnych osób, aby pomóc było w tym przypadku więcej i nikogo wcale nie trzeba było do tego namawiać. Nagłaśniając ten temat spodziewałem się jako wójt takiej reakcji i inicjatywy ze strony naszych mieszkańców, bo wielu z nich znam jako ludzi dobrego serca, pełnych empatii i otwartości na los innych. Choć w ten sposób mogliśmy pomóc, bo jako gmina ze względu na obowiązującą nas ustawę o finansach publicznych, możliwości mamy niestety w tego rodzaju kwestii mocno ograniczone.