Jaworze, Powiat Bielski, Czyste Beskidy, Bielsko-Biała, Szczyrk, Wilkowice
Świerki z gór nie znikną
W Beskidach od kilku dekad leśnicy sukcesywnie przebudowują lite świerkowe drzewostany. Mogli się o tym przekonać dziennikarze, w tym również redakcji „Gazety Beskidzkiej”, podczas sesji wyjazdowej, zorganizowanej przez katowicką Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych oraz Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
W lasach Beskidu, zwłaszcza Żywieckiego i Śląskiego, które jeszcze wiek temu podlegały Habsburgom, na szeroką skalę prowadzona była uprawa świerka – drzewa szybko rosnącego i łatwo poddającego się obróbce dla celów rozwijającego się przemysłu. Pod nowe uprawy na setkach hektarów karczowany był naturalny las mieszany. Narzucona monokultura w zderzeniu z przemysłowym zanieczyszczeniem powietrza, jakie wystąpiło w drugiej połowie XX wieku, spowodowało znaczne osłabienie drzew. Jak wyjaśnia Hubert Kobarski, nadleśniczy Nadleśnictwa Bielsko, beskidzkie lasy przeżyły w ostatnich dekadach dwie epidemie owadów.
Pierwszą, w latach 80. XX wieku, była inwazja zasnui świerkowej, która doprowadzała do masowego wysychania świerków. Wieloletnie zabiegi zwalczające szkodnika przyniosły efekty, niestety, drzewostan pozostał częściowo osłabiony. Miało to przykre konsekwencje w początku tysiąclecia, gdy huraganowe wiatry powaliły całe hektary lasów świerkowych. Z przyczyn prawnych, ale i technicznych, nie dało się powalonych drzew szybko usunąć, co umożliwiło rozwój plagi kornika drukarza. – Stopniowo przebudowujemy drzewostan, wprowadzając gatunki, które najlepiej sobie radzą w dość trudnych warunkach Beskidów – wyjaśnia Hubert Kobarski, wskazując na pasmo Skrzycznego, przede wszystkim jego odcinek między szczytem Skrzycznego a Małym Skrzycznem.
Nadleśniczy dodaje, że powyżej 900 m n.p.m. rozwijające się drzewa narażone są na silne wiatry i słaby dostęp do wody. Dlatego rosnące tu drzewa nie przedstawiają wartości gospodarczej, są poskręcane, karłowate. – Nasadzamy je jednak, dzięki tym roślinom bowiem zatrzymywana jest woda, nie dochodzi też do erozji gleby – mówi Hubert Kobarski.
Świerk należy do tych gatunków, które dobrze sobie radzą w takich warunkach, dlatego jest sadzony wraz z jarzębinami, czy bukami. Oznacza to, że świerki nie znikną z beskidzkich lasów, będzie ich jednak zdecydowanie mniej, rosnąć będą wraz z liściastymi sąsiadami. (Łu)
W lasach Beskidu, zwłaszcza Żywieckiego i Śląskiego, które jeszcze wiek temu podlegały Habsburgom, na szeroką skalę prowadzona była uprawa świerka – drzewa szybko rosnącego i łatwo poddającego się obróbce dla celów rozwijającego się przemysłu. Pod nowe uprawy na setkach hektarów karczowany był naturalny las mieszany. Narzucona monokultura w zderzeniu z przemysłowym zanieczyszczeniem powietrza, jakie wystąpiło w drugiej połowie XX wieku, spowodowało znaczne osłabienie drzew. Jak wyjaśnia Hubert Kobarski, nadleśniczy Nadleśnictwa Bielsko, beskidzkie lasy przeżyły w ostatnich dekadach dwie epidemie owadów.
Pierwszą, w latach 80. XX wieku, była inwazja zasnui świerkowej, która doprowadzała do masowego wysychania świerków. Wieloletnie zabiegi zwalczające szkodnika przyniosły efekty, niestety, drzewostan pozostał częściowo osłabiony. Miało to przykre konsekwencje w początku tysiąclecia, gdy huraganowe wiatry powaliły całe hektary lasów świerkowych. Z przyczyn prawnych, ale i technicznych, nie dało się powalonych drzew szybko usunąć, co umożliwiło rozwój plagi kornika drukarza. – Stopniowo przebudowujemy drzewostan, wprowadzając gatunki, które najlepiej sobie radzą w dość trudnych warunkach Beskidów – wyjaśnia Hubert Kobarski, wskazując na pasmo Skrzycznego, przede wszystkim jego odcinek między szczytem Skrzycznego a Małym Skrzycznem.
Nadleśniczy dodaje, że powyżej 900 m n.p.m. rozwijające się drzewa narażone są na silne wiatry i słaby dostęp do wody. Dlatego rosnące tu drzewa nie przedstawiają wartości gospodarczej, są poskręcane, karłowate. – Nasadzamy je jednak, dzięki tym roślinom bowiem zatrzymywana jest woda, nie dochodzi też do erozji gleby – mówi Hubert Kobarski.
Świerk należy do tych gatunków, które dobrze sobie radzą w takich warunkach, dlatego jest sadzony wraz z jarzębinami, czy bukami. Oznacza to, że świerki nie znikną z beskidzkich lasów, będzie ich jednak zdecydowanie mniej, rosnąć będą wraz z liściastymi sąsiadami. (Łu)
Nadleśniczy Hubert Kobarski wskazuje na porosty na pniach nowych świerków, oznakę zdrowia drzewa.
Fragment suchego lasu w pobliżu szczytu Skrzycznego stanowi pułapkę na szkodniki.
Świerki na szczycie Skrzycznego dość dobrze radzą sobie w trudnych warunkach.
Treści zawarte w publikacji nie stanowią oficjalnego stanowiska organów Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.