Po raz pierwszy Jaworze zorganizowało imprezę, odwołującą się do pasterskich tradycji regionu. „Bacowanie w Nałężu” podobało się zwłaszcza najmłodszym.
– Wypas owiec w naszym regionie ma swoje długie tradycje, w dużej mierze dotyczą one także Jaworza. To kolejna impreza plenerowa, w której chcemy zaprezentować coś ciekawego o naszym kawałku ziemi, a jednocześnie integrować mieszkańców, mających różne rodzinne korzenie – mówi wójt Jaworza Radosław Ostałkiewicz.
Imprezę zorganizował Ośrodek Promocji Gminy Jaworze przy współudziale Bacówki „Bucze” z gminy Brenna, sąsiadującej przez pasmo Błatniej. Dlatego uczestnikom można było zaprezentować odpowiedni kierdel (a więc stado owiec), o który tak naprawdę to byłoby ciężko w samym Jaworzu. Beczącym zwierzętom towarzyszyły również meczące, których rogi i bródki również – jak się okazało – stanowiły atrakcję dla dzieciaków. Tak owce, jak i kozy można było pogłaskać.
Pod nadzorem doświadczonych hodowców przeprowadzono pokaz strzyżenia i dojenia zwierząt. Przy okazji zademonstrowano także tradycyjne roboty pasterskie, jakich musieli się podejmować bacowie i juhasi czy to w ciągu długich letnich tygodni wypasu na halach, czy też już jesienią i zimą, przygotowując się do następnego sezonu. Można było obejrzeć wyrób sera owczego, buncu, sznura, ale i bardziej powszechnych czynności gospodarskich – młócenia cepem, klepania kosy, piłowania i rąbania drewna czy wreszcie specjalistycznego kowalstwa.
Nie zabrakło pasterskiej gastronomii z pieczonym jagnięciem, gulaszem z jagnięciny, krupnioków i serów owczych podawanych – w sposób już bardziej uwspółcześniony – z grilla. I przede wszystkim było bardzo dużo góralskiej muzyki w wykonaniu kapel „Maliniarze”, „Dudoski” oraz „Straconka”.
– To pierwsze nasze bacowanie, ciekawi mnie, jaką opinię o imprezie mają uczestnicy. Może warto wprowadzić ją na stałe do naszego kalendarza – zastanawia się wójt gminy.

(Ł)