O roli samorządowych powiatów i współpracy oraz inwestycjach, jakie wykonano na terenie gmin Powiatu Bielskiego w minionym ćwierćwieczu, rozmawiamy z Andrzejem Płonką, wieloletnim starostą powiatu bielskiego.

 

Redakcja: Czy mieszkaniec podbielskiej gminy ma szansę dostrzec, że Powiat Bielski to instytucja, która wpływa na jego życie?

Starosta Andrzej Płonka: Zazwyczaj powiat kojarzy się z budynkiem starostwa i załatwianiem tam spraw związanych z dowodami rejestracyjnymi, czy prawami jazdy. W ciągu 25 lat zdecydowanie usprawniliśmy obsługę, mimo że liczba spraw tego typu nie maleje, lecz systematycznie rośnie. Dotyczy to również innych dziedzin administracyjnych, związanych choćby z geodezją. Ale to tylko wycinek z ogromnego zestawu spraw, za jakie odpowiadają powiaty, a które mają wpływ na życie każdego mieszkańca. Jubileusz 25-lecia przywrócenia tej formy samorządności chyba rzeczywiście jest dobrą okazją, aby przypomnieć, na czym ona polega. Przede wszystkim należy o powiatach myśleć jako o jednym z elementów funkcjonowania całego państwa, na które jako obywatele głosujący w wyborach mamy wpływ. Powiaty nie działają w oderwaniu od otoczenia, od niezależnych od nich gmin, sąsiednich powiatów czy miejscowej administracji rządowej.

Co to de facto oznacza? Że jeżeli nie ma porozumienia między nimi, współpracy – mimo nawet oczywistej w naszym kraju różnicy w poglądach, woli załatwiania konkretnych problemów, to ciężko coś budować, a tworzenie instytucjonalnych czy infrastrukturalnych ram dla lepszej przyszłości naszego regionu, będzie albo niemożliwe, albo przynajmniej utrudnione. To samo zresztą dotyczy wzajemnych relacji wewnątrz struktur powiatowych, a więc Rady Powiatu Bielskiego czy Zarządu Powiatu Bielskiego.

I nieprzypadkowo o tym mówię przy okazji świętowania 25-lecia przywrócenia powiatów, bo właśnie tak: w zgodzie, porozumieniu, debacie nad najważniejszymi dla wszystkich sprawami od samego początku działamy jako samorządowy Powiat Bielski. Czasami ścieranie się opinii, co jest najważniejsze, w co inwestować w pierwszej kolejności czy jak to robić, trwa długo, ale debaty nie pozostają bez konkluzji. Zwłaszcza w pierwszym okresie naszej działalności stawaliśmy w obliczu prawdziwych wyzwań.

 

Co stanowiło największe wyzwanie?

Przede wszystkim służba zdrowia, jaka nam przypadła. Nie byliśmy w stanie zapewnić funkcjonowania szpitala onkologicznego na właściwym poziomie, przyszli z pomocą sąsiedzi z miasta grodzkiego. Zadłużony po uszy Szpital Pediatryczny olbrzymim wysiłkiem finansowym i organizacyjnym udało się nie tylko wyprowadzić na prostą, ale stworzyć z niego nowoczesną placówkę medyczną dla dzieci z całej południowej części województwa śląskiego. Dziś nikt nie ma już wątpliwości co do zasadności jej istnienia. Podobnie Bielskie Pogotowie Ratunkowe – stopniowo wzmacniane i przeorganizowane wypracowało taki system ratunkowy, który możliwie szybko, a więc w ciągu najważniejszych pierwszych minut, dociera z pomocą do mieszkańców wszystkich części powiatu bielskiego. Dziś to sprawny, wyposażony na poziomie europejskim element zapewnienia bezpieczeństwa zdrowotnego, ze stacjami wyjazdowymi w Czechowicach-Dziedzicach, Jasienicy, Szczyrku, Wilkowicach, Kobiernicach, wszystkie wyposażone w najnowocześniejsze karetki. Ta troska o służbę zdrowia ma szczególne znaczenie w czasach, w których przyszło nam funkcjonować, stawiając czoła niespotykanym dotąd wyzwaniom.

Muszę przyznać, że od wielu lat na sercu leżała mi opieka psychiatryczna, zwłaszcza dzieci i młodzieży. I jestem dumny, że w tej dziedzinie – stopniowo, bo przecież jak ze wszystkim, nie od razu – udało się osiągnąć zadowalające rezultaty: Bielskie Centrum Psychiatrii-Olszówka dla dorosłych i stale rozbudowywana opieka z własnymi oddziałami w Szpitalu Pediatrycznym. Źle by o nas świadczyło, gdybyśmy w tej dziedzinie dalej trwali w wieloletnich zapóźnieniach. Dziś, czego naprawdę powinniśmy sobie wszyscy życzyć, to więcej personelu, zwłaszcza lekarzy, bo tu braki są ciągle bardzo znaczące.

Wyzwaniem było również szkolnictwo. Zastaliśmy wielkie, niekoniecznie dostosowane do potrzeb kształcenia i rynku pracy placówki. Przechodząc przez trudny okres przekonywania i podejmowania decyzji często wbrew woli części uczniów, doczekaliśmy się na szczeblu powiatowym szkolnictwa na wysokim poziomie. I mam tu na myśli te „specjalne” placówki, jak Szkołę Mistrzostwa Sportowego, z której wychodzą przyszli mistrzowie dyscyplin zimowych, i oczywiście szkołę dla dzieci specjalnej troski, jak i nasze sztandarowe szkoły – liceum Curie Skłodowskiej i szkołę techniczną przy Traugutta w Czechowicach-Dziedzicach. Wszystkie mają już teraz bardzo dobre warunki lokalowe, są odpowiednio wyposażone, mają fachową kadrę.

 

Gdy w 1999 r. powoływano powiaty, jednym z argumentów było usprawnienie administrowania drogami. Rzeczywiście tak się stało?

To bardzo dobry przykład na to, że zgodą i współpracą można wiele osiągnąć. Kto ma więcej niż 40 lat niech sięgnie pamięcią do tamtych czasów, wspomni główne drogi regionu i niech porówna z obecnymi. Choć ciągle jeszcze trzeba sporo dróg zmodernizować, to kluczowe szlaki komunikacyjne przebiegające przez nasz powiat mają już nowe nawierzchnie, odporne na przejeżdżające po nich ciężki sprzęt, są zazwyczaj szersze, wyposażone w bezpieczne chodniki i oświetlenie. Tylko w ostatnich latach przypomnę o modernizacji ul. Cieszyńskiej przez Jaworze i Jasienicę, dróg wokół jasienickiej strefy ekonomicznej przez Mazańcowice, Międzyrzecze Dolne i Międzyrzecze Górne, Zabrzeg i Ligotę, Jasienicę i Rudzicę w kierunku powiatu cieszyńskiego, przez Wilkowice do Łodygowic czy Buczkowic, a dalej do powiatu żywieckiego oraz Szczyrku, główne trasy przez Bestwinę i gminę Wilamowice, modernizacje dróg w centrum Czechowic-Dziedzic.

Także te drogi powiatowe, które przez gminę Kozy i Porąbka prowadzą do województwa małopolskiego i na Żywiecczyznę z powstałym rondem w Czańcu, które radykalnie usprawniło ruch na tym krzyżowaniu się tras północ-południe i wschód-zachód, modernizację ul. Bukowiec i wreszcie długo oczekiwaną budowę nowego mostu na rzece Sole w Porąbce, który przejęliśmy jako Powiat, aby w ogóle ta inwestycja była realna do zrealizowania pod względem finansowym. Na pewno nie wymieniłem wszystkich dróg, bo było ich bardzo, bardzo wiele. I co najważniejsze, inwestycje objęły wszystkie gminy, właśnie dzięki znakomitej współpracy, jaką z biegiem czasy wypracowaliśmy z włodarzami wszystkich gmin. Bywało trudno, ale dziś nie mielibyśmy takich połączeń. To chyba najlepiej widoczna zmiana, jaka dokonała się w naszej „Polsce powiatowej” przez te 25 minionych lat.

 

Rzeczywiście, patrząc wstecz, przynajmniej na te ostatnie lata, powiat bielski bardzo wysoko plasuje się we wszelkiego rodzaju rankingach, zajmuje zawsze jedno z czołowych miejsc. Pan wskazuje na szeroko rozumianą współpracę. Czy to jednak nie oznacza bardziej przyjęcia pewnego modelu zarządzania niż oparcie w systemowych filarach wpisanych do ustaw o samorządzie powiatowym?

Chyba trochę tak, bo rzeczywiście więcej nam się udaje osiągnąć niż w innych częściach Polski. I tak rozglądając się wokoło, dotyczy to przecież nie tylko powiatu bielskiego, ale i sąsiadów. Taki z nas region, że widzimy korzyści w zgodzie niż wzajemnym na siebie napuszczaniu. Większy efekt uzyskamy ustalając wspólnie, jak jakąś drogę przebudować, kto może nas wesprzeć, skąd wziąć pieniądze, niż zastanawiając się, czy ktoś ma „właściwe” poglądy. Może gdzieś tam na górze rzeczywiście są potrzebne rozstrzygnięcia światopoglądowe, ale ja się cieszę, że tu, na naszym lokalnym poziomie, stanowią sprawę drugorzędną, właściwie, gdzieś w tle. Współpracowaliśmy – i współpracujemy – ze wszystkimi rządami, a także parlamentarzystami wszystkich opcji. Różne poglądy mamy w Radzie Powiatu Bielskiego jako jej radni, różnią nas także przekonania do wielu spraw – tak myślę – z wójtami i burmistrzami, z którymi przyszło mi przez te wszystkie lata współpracować. Ale właśnie jedno nas łączyło – załatwić sprawę, aby nasi mieszkańcy byli zadowoleni z efektu.

Mówiłem, że to świetnie sprawdziło się w kwestii dróg powiatowych. Tak zostało to ustalone, że są to trasy o ponadlokalnym znaczeniu, a więc więcej osób z nich korzysta niż z dróg gminnych, można powiedzieć są ważniejsze. Gminy więc mogły zostawić nas samych z problemem modernizacji dróg powiatowych, rozkładać ręce przed swoimi mieszkańcami, że niewiele mogą w tej sprawie zrobić. A mogły też – i taki właśnie model wypracowaliśmy wspólnie – uznać, że dołożą jakąś część do przebudowy, sfinansują budowę chodnika czy oświetlenia wzdłuż drogi, bo przecież ich mieszkańcy będą przede wszystkim z tych tras korzystać. Raz łatwiej było przekonać, raz trudniej, ale zrozumienie było powszechne dla wspólnych działań.

Przy tej okazji warto również powiedzieć o drugiej dziedzinie, w której dzięki wypracowanemu kompromisowi i ścisłej współpracy starosty, wójtów i burmistrzów osiągnęliśmy sukces jako region – zamiany siermiężnego i coraz bardziej niewydolnego PKS w nowoczesną Komunikację Beskidzką – z nowymi autobusami i przede wszystkim utrzymanymi wieloma niedochodowymi liniami do najdalszych krańców powiatu. Tego sami jako powiat byśmy nie osiągnęli, to wspólne dzieło z gminami, które wynika z modelowej w mojej opinii współpracy i rozumienia naszych potrzeb w regionie.

Rozmawiali: Mirosław Łukaszuk, Marcin Nikiel