Przynajmniej przez 3 kolejne lata dyspozytornia pogotowia ratunkowego pozostanie w Bielsku-Białej. To sukces regionu, bo według planów miała zostać przeniesiona do Katowic.

Dyspozytornia Bielskiego Pogotowia Ratunkowego będzie dalej funkcjonować w Bielsku-Białej przez najbliższe 3 lata. Jednak od początku przyszłego roku będzie nią zarządzać Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach. Starosta bielski Andrzej Płonka, przy wsparciu wszystkich samorządów z regionu, od początku walczył o utrzymanie dyspozytorni w stolicy Podbeskidzia. Według ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, od 2028 r. w każdym województwie ma działać tylko jedna dyspozytornia medyczna, za wyjątkiem województw śląskiego i mazowieckiego, gdzie w związku z liczbą mieszkańców mają zostać utworzone 2 DM.

Rada Społeczna Bielskiego Pogotowia Ratunkowego pozytywnie zaopiniowała już bezpłatne użyczenie pomieszczeń dyspozytorni dla Urzędu Wojewódzkiego, zgodę na to musi wyrazić jeszcze Zarząd Powiatu Bielskiego. Korzystający z użyczenia ma pokrywać bieżące koszty utrzymania, a więc eksploatację i obsługę informatyczną.

Jak na razie ustalono, taki stan rzeczy ma się utrzymywać do końca 2023 r. Potem dyspozytorzy mają przenieść się do nowej dyspozytorni, która jeszcze nie powstała. Takie rozwiązanie jako ostateczne nie zadowala starosty. – To jednak dobry czas przejściowy, żeby pokazać mocodawcom, jak wygląda sytuacja w województwie śląskim. Dotyczy to zwłaszcza jego południowej części, w praktyce będziemy w stanie przekonać się czy w ogóle można dysponować karetkami bez znajomości terenu. Liczę więc, że ostateczna decyzja zostanie ponownie przemyślana – mówi starosta.

Andrzej Płonka podkreśla, że obawy samorządów z południa województwa są oparte na mocnych podstawach. – Z samym sygnałem w terenie górskim różnie bywa, często zanika. W takich okolicznościach nie ma czasu na pomyłki ze strony dyspozytorów – mówi. Sceptyczny od początku wobec rozwiązań, forsowanych przez Ministerstwo Zdrowia jest dyrektor Bielskiego Pogotowia Ratunkowego Wojciech Waligóra. – To jest tylko powierzchowne załatwienie sprawy, dyspozytornia powinna na stałe zostać w Bielsku-Białej. Różne są sytuacje, szczególnie teraz, gdy walczymy z pandemią koronawirusa. Dyspozytor powinien mieć swoje zaplecze na miejscu – mówi Wojciech Waligóra, który sam przez wiele lat pracował jako dyspozytor.

Na razie z 24 dyspozytorów Bielskiego Pogotowia Ratunkowego przejście do nowego pracodawcy zadeklarowało 13 osób, w tym 3 emerytów. Kierunek zmian, przyjęty przez Ministerstwo Zdrowia, zakłada koncentrację dyspozytorni medycznych i tworzenie dużych rejonów operacyjnych. W ciągu ostatnich lat z ponad 330 dyspozytorni w całym kraju obecnie działa 39. Docelowo ma ich być 18. Jedno stanowisko dyspozytorskie ma przypadać na każde rozpoczęte 200 tys. mieszkańców. Ale wojewoda może to zmienić, zgodnie z potrzebami. (MF)

 
starosta
Andrzej Płonka,
starosta bielski:

Cieszymy się, że nasze starania o pozostawienie dyspozytorni na miejscu w Bielsku przyniosły efekt. Wprawdzie już nie nasze służby będą nią zarządzać, ale najważniejsze, że pozostanie zespół, który najlepiej orientuje się w lokalnej specyfice naszego regionu. Właśnie na ten argument powoływaliśmy się, broniąc przed przenosinami. Teren górzysty, z wieloma wąskimi drogami, licznymi przysiółkami o podobnych nazwach – to wymaga dobrej znajomości regionu. Od początku podkreślaliśmy, że nie da się z Katowic dobrze kierować dojazdem do pacjenta, gdy liczy się każda minuta.

Uważamy, że to rozwiązanie tymczasowe, zależy nam, aby dyspozytornia na stałe tutaj funkcjonowała. Dlatego w dalszym ciągu będziemy zabiegali o trwałe rozwiązanie tej kwestii. Nie kończymy tematu, liczę, że w tym czasie będzie okazja do spotkań i rzeczowego nakreślenia rozwiązania z korzyścią dla zdrowia mieszkańców naszego regionu.