Muzyka, śpiew, taniec oraz dobre, domowe potrawy – jednym słowem karnawałowa zabawa w tradycyjnym stylu. Tak bawili się jasieniczanie na dorocznym świniobiciu.
Już w najbliższą sobotę 25 lutego wypadnie ostatnia sobota karnawału. We wszystkich sołectwach gminy Jasienica tuż po Świętach i na początku Nowego roku organizowane było wspólne kolędowania i spotkania świąteczne, potem także zabawy taneczne. W sołectwie Jasienica od wielu lat zabawa ma swój niepowtarzalny charakter. Wójt Janusz Pierzyna, sołtys Bronisław Szalbot i Rada Sołecka organizują wtedy „Josiynicki Świniobici”.
– Świniobicie i związane z tym zwyczaje należą do tradycji Śląska Cieszyńskiego. Towarzyszyły mu wesoła zabawa, tańce i śpiew – wyjaśnia wójt Janusz Pierzyna. Josiynicki Świniobici przyciąga do sali widowiskowej w kompleksie „Drzewiarza” wielu uczestników, w tym roku gościem był m.in. mieszkający w Grodźcu wiceminister Stanisław Szwed i Tadeusz Donocik, prezes Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach. Tradycje, związane ze świniobiciem, zaprezentował Zespół Regionalny „Jasieniczanka”, a do tańca przygrywał zespół „Preludium”.

swiniobicie (2)
Właśnie dzisiaj, gdy coraz częściej sięga się po stare, tradycyjne przepisy, wyroby z hodowanego na własny użytek „babucia” i przyrządzane według sprawdzonych od wieków metod, cieszy się ogromną popularnością. – Zgodnie z tradycją przy świniobiciu nic się nie mogło zmarnować, wszystko musiało być świeże i smaczne – wyjaśnia Bogdan Biernot z Mazańcowic, od 30 lat szef kuchni, który przygotowywał posiłek na Josiynicki Świniobici.
Jak co roku w kuchni staje się mistrzem ceremonii. Od najmłodszych lat asystował przy świniobiciu, w którym główną rolę odgrywał zapraszany przez gospodarza mistrz masarski. Masarz przez kilka godzin rozbierał świnię, przygotowując mięso. Rano, zanim przystąpiono do wyrobu wędlin, gospodarz zapraszał go na śniadanie, złożone ze szpyrki z wątrobą. – To było takie tradycyjne, „szybkie” danie, na spróbowanie – wyjaśnia Biernot.
Przygotowuje się je krojąc wieprzowe podgardle w dość cienkie plastry, które na gorącej patelni się wytapia i doprowadza do miękkości. Następnie dodaje się plastry wątroby i wszystko jeszcze przez kilka, kilkanaście minut razem podsmaża. Tradycyjnie dodawało się do potrawy jedynie sól i pieprz i tak, prosto z patelni, na ciepło, zjadało z chlebem.
I właśnie od szpyrek z wątrobą rozpoczęła się kulinarna część świniobicia. Potem Bogdan Biernot przygotował również kotlety schabowe z zasmażaną kapustą i ziemniakami, a także karczek, jeszcze później – krupniok i żurek śląski.

(R)


swiniobicie (1)