Jaworze należy do tych gmin w Polsce, które konsekwentnie realizują program opieki nad zwierzętami. Część zadań wynika z przepisów, część jednak z podejścia, nakazującego pomoc zwierzętom, w różnym zakresie dzielących życie z ludźmi.
Gmina Jaworze jakiś czas temu zrezygnowała całkowicie z pobierania opłat za psy. Wnioskujący o takie rozwiązanie wójt Radosław Ostałkiewicz wyjaśniał, że nie można domagać się zapłaty za przyjaźń, a przecież psy stają się często najbliższymi domownikami człowieka. Nie pełnią już ról ochronnych, jakie jeszcze niedawno przypisywały im społeczności wiejskie. – Coraz częściej spotykamy się wręcz z interwencjami, gdy w jakimś gospodarstwie pies żyje przy budzie, bo zdaniem interweniujących to nie są najlepsze warunki dla psa do życia – mówi Radosław Ostałkiewicz.
Dodaje, że liczą się z takimi reakcjami mieszkańców, choć czasami mogą być one przesadne. Ale to znak, że wielu mieszkańców postrzega te zwierzęta właśnie jako bliskich sobie domowników. I właśnie z myślą o właścicielach psów, do których codziennych obowiązków należy wyprowadzanie ich na spacer, służby gminne przygotowały kilkanaście specjalnych koszy na odchody.
Zlokalizowane są one przede wszystkim w centrum miejscowości i parku. Oprócz miejsca na wyrzucanie psich kup, można z zamontowanych na nich pojemników pobrać szpatułkę i woreczek, ich zapas jest na bieżąco uzupełniany. Dzięki temu z jednej strony mieszkańcy są przyzwyczajani do właściwego dbania o swoje czworonogi, z drugiej – nie dopuszczają do zanieczyszczania miejscowości, która zmierza w stronę uzyskania statusu uzdrowiska.
Jaworze nie tylko troszczy się o psy, ale również o koty. – Nie zawsze sobie zdajemy sprawę, że koty mają różniące się od siebie zwyczaje. Obok tych „kanapowców”, czy choćby przydomowych „dachowców”, są także koty dziko żyjące, które byłyby nieszczęśliwe wylegując się na kanapie. Ale o pomocy im w trudnych czasach także należy pamiętać – wyjaśnia wójt Ostałkiewicz.
Zgodnie z przepisami o dzikie koty mogą zadbać tzw. społeczni opiekunowie. W niewielkim Jaworzu jest ich dziewięciu, w ciągu roku to grono powiększyło się o dwie osoby. Opiekują się oni około 50 kotami żyjącymi na wolności, ale na pewno ta liczba jest znacznie większa. – Napływają do nas sygnały od ludzi, którzy nie są oficjalnymi opiekunami, że w różnych częściach Jaworza dokarmiają te zwierzęta na własną rękę – wyjaśnia Dagmara Dydowska z Wydziału Spraw Komunalnych i Uzdrowiska jaworzańskiego Urzędu Gminy.
Społecznym opiekunem kotów może zostać każdy, dzięki czemu zimą, w czasie trudnym dla dzikich zwierząt, otrzymuje z Urzędu Gminy karmę, aby regularnie dokarmiać koty. – Te osoby rzeczywiście są wrażliwe na los zwierząt, nie tylko je dokarmiają, ale dbają też o to, aby nadmiernie nie wzrosła ich populacja – dodaje. Opiekunowie widząc, że kotów przybywa, zgłaszają je do sterylizacji i kastracji. Nie są to zabiegi obowiązkowe, przechodzi je co piąte takie zwierzę, ale dzięki temu jak na razie nie ma miejsc, w których duża ilość kotów stanowiłaby problem dla mieszkających po sąsiedzku ludzi.
Wójt Radosław Ostałkiewicz podkreśla, że w dalszym ciągu na terenie Jaworza żyją także zwierzęta hodowlane, które wymagają innego rodzaju opieki i nadzoru. Tego rodzaju zadania pełnią służby gminne oraz powiatowe.

Mirosław Łukaszuk


Radoslaw Ostalkiewicz GLO intRadosław Ostałkiewicz,
wójt gminy Jaworze:
Wiele w zakresie właściwej opieki nad zwierzętami musimy się jako społeczność jeszcze nauczyć. To, co jedni uważają za troskę o dzikie zwierzęta, inni mogą uznać za stwarzanie nadmiernych problemów, wynikających z obecności wielu zwierząt w pobliżu ludzkich siedzib. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że zwierząt gospodarczych ubywa, a będzie przybywać zwierząt domowych. Wymagają one trochę innego podejścia ze strony ludzi, czy to ich właścicieli, czy w przypadku zwierząt dzikich, ich sąsiadów. Zapewne należy spodziewać się wzrostu wrażliwości na los zwierząt wśród mieszkańców i adekwatnie do tego dostosować naszą działalność, związaną z opieką nad zwierzętami.