Kilka busów, załadowanych środkami opatrunkowymi, medykamentami i innymi przedmiotami, trafiło z Bielskiego Pogotowia Ratunkowego na Ukrainę. To efekt współpracy jednostek pogotowia z całej Polski oraz z Finlandii i Niemiec.

Tuż po wybuchu wojny na Ukrainie z prośbą o pomoc do bielskiego pogotowia zgłosili się ratownicy medyczni z Iwano-Frankowska. Nie był to przypadek, Ukraińcy dwa lata temu zajęli 3. miejsce w Zimowych Mistrzostwach w Ratownictwie Medycznym, organizowanych w powiecie bielskim. Wiadomość zamieszczona w mediach społecznościowych poruszyła także ratowników z Finlandii i Niemiec. Ci pierwsi przysłali tira wypełnionego noszami wojskowymi, termosami, środkami do dezynfekcji, fartuchami dla medyków, opatrunkami i gazami. Niemcy, oprócz sprzętów medycznych, przekazali także żywność oraz śpiwory i karimaty.

– Udało się zebrać sporo środków, które trafiły również do Kicmania w powiecie partnerskim powiatu bielskiego oraz do sierocińca ewakuowanego z Kijowa. Dzieci są aktualnie w dwóch miejscach, m.in. w Haliczu. Zorganizowaliśmy transport na granicę w Krościenku, skąd towar odebrali już Ukraińcy – mówi Wojciech Waligóra, dyrektor Bielskiego Pogotowia Ratunkowego.

To nie koniec udzielania pomocy. Został przygotowany kolejny transport, jeszcze jeden tir z darami trafił do bielskiego pogotowia z Niemiec, Finowie także zapowiadają dalsze wsparcie.

Tymczasem do Kicmania dotarły transporty z powiatu bielskiego. Partnerzy z Ukrainy podziękowali za wsparcie w czasie wojny. – To już drugi raz w tym tygodniu, kiedy nasi partnerzy z Polski: Bielskie Pogotowie Ratunkowe i Powiat Bielski udzielają nam pomocy humanitarnej – napisali na swoim profilu facebookowym.

Kicmań leży na terenie partnerskiego powiatu czerniowieckiego w południowo-zachodniej części Ukrainy. Dotarły tam już dwa konwoje ze środkami medycznymi, które zebrało i zawiozło na granicę Bielskie Pogotowie Ratunkowe. W drugim transporcie przekazano środki opatrunkowe i apteczki. Jak mówi Stefan Urbańczyk, ratownik medyczny z Bielskiego Pogotowia Ratunkowego, który był na polsko-ukraińskiej granicy, wśród darów znalazły się m.in. opatrunki hemostatyczne, które służą do hamowania dużych krwotoków, zagrażających życiu. Przekazane na Ukrainę przedmioty nie pochodziły z magazynu bielskiego pogotowia. – Wszystko to dary od firm, przedsiębiorców i mieszkańców naszego regionu, a także z Niemiec – mówi Stefan Urbańczyk. (MF)

Andrzej Płonka,

starosta bielski:

Zbieramy i przekazujemy to, co mamy, dzielimy się, bo widzimy, że taka jest potrzeba. Przy tej okazji widać też, jak ważna jest integracja, bo naszych partnerów z Ukrainy znamy osobiście, zwłaszcza z okręgu Kicmania, z którym od lat współpracujemy.

To mobilizuje. 20 lat temu podpisaliśmy porozumienie o współpracy i od tego czasu wyglądało to wzorowo. Zawiązały się kontakty m.in. między ratownikami medycznymi. Ukraińcy przyjeżdżali do nas na zawody organizowane przez bielskie pogotowie. Teraz poprosili o pomoc i tą pomoc otrzymują.

Jestem pod wrażeniem, jak wielu z nas angażuje się do różnego rodzaju wsparcia ludziom, których nie zna i których pewnie nigdy osobiście nie pozna. Zbierajmy siły, bo jeszcze długo będą nam potrzebne, aby udzielać skutecznej pomocy.

Foto: Szpital w Kicmaniu. Szpital w Kicmaniu otrzymał część pomocy medycznej zebranej przez służby medyczne w powiecie bielskim.