Bielskie Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie szuka rodzin zastępczych. Jego pracownicy pojawiają się na piknikach i imprezach masowych, promując ten sposób pomocy dzieciom i młodzieży w trudnej sytuacji.

Udział w piknikach okazał się dobrym pomysłem na przybliżenie problematyki rodzin zastępczych, bowiem wielu mieszkańców regionu dopiero wtedy dowiaduje się, że często w sąsiedztwie są dzieci, które potrzebują opieki rodziny zastępczej, pytają, czym różni się ta forma od adopcji. – Cieszę się, że wykonaliśmy pierwszy krok, docierając z informacją – mówi Katarzyna Olszyna, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Bielsku-Białej. Plakaty i informacje pojawiły się w ośrodkach zdrowia, kultury, bibliotekach, czy halach sportowych, informacje płyną także z kościelnych ambon, bo kampanię wsparł biskup diecezji bielsko-żywieckiej ks. Roman Pindel.

A potrzeby są ogromne. Zdarza się, że w wyniku interwencji w jednym tygodniu trzeba znaleźć opiekę kilkunastu dzieciom. Choć bywa i tak, że przez kwartał Centrum nie notuje interwencji. Najbardziej potrzeba rodzin i osób, którzy zaopiekowaliby się jednym dzieckiem czy rodzeństwem. Co ważne, nie trzeba od razu decydować się na zostanie rodziną zastępczą, pomagać można w inny sposób. Poszukiwane są tzw. rodziny pomocowe, które np. w wakacje zajmą się na 2 tygodnie dziećmi z zawodowej rodziny zastępczej. Ktoś inny może pomóc poprzez naukę języka angielskiego czy matematyki.

W powiecie bielskim jest ok. 120 rodzin zastępczych, ale aż 70 proc. z nich to rodziny spokrewnione, co oznacza, że dziecko trafia pod opiekę dziadków lub rodzeństwa. Zawodowych rodzin zastępczych jest tylko 11. Dzieci przebywają także w dwóch placówkach. Obie znajdują się w Czechowicach-Dziedzicach: Ośrodek Pomocy Dziecku i Rodzinie oraz Dom dla Dzieci na Lipowcu. (MF)