Blisko pół setki kotłów grzewczych wymieniono w ramach realizowanego od 2017 roku w gminie Bestwina Programu Ograniczenia Niskiej Emisji.

Kompleksowe działanie zmierzające do istotnej poprawy jakości powietrza spotkało się z dużym – i co niezmiernie ważne – pozytywnym społecznym odzewem. – Każdego roku realizacji programu obserwowaliśmy spore zainteresowanie naszych mieszkańców. Dobrą wiadomością jest to, że znacząca większość zdecydowała się na rezygnację z kotła węglowego i przejście na gaz – mówi Artur Beniowski, wójt gminy Bestwina.

Program, którego przebieg wyznaczono w okresie czteroletnim, rozpoczął się w 2017 r. Gmina na podstawie wniosków od mieszkańców co roku występowała o pożyczkę umarzalną do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.

Przyjęte zostało założenie dofinansowania do inwestycji w danym budynku mieszkalnym w wysokości do 5 tys. zł, przy czym nie więcej niż 50 procent całości zadania. Pozwoliło to na wymianę po około sto pieców w każdym kolejnym roku kalendarzowym. – Taka koncepcja okazała się właściwa. Wniosków od początku wpływało bardzo dużo, stąd tworzyliśmy listy rezerwowe na następne lata – zaznacza wójt Beniowski.

Jak dodaje, efekt wdrożenia PONE jest niezaprzeczalny, bo zostało zdemontowanych sporo „kopciuchów” niespełniających żadnych wymogów ekologicznych. Nie brakuje zarazem kolejnych mieszkańców, którzy wyrażają wolę wymiany źródła ciepła w nieodległej przyszłości. – Zastanawiamy się nad dalszymi działaniami i chcemy je kontynuować. W zakresie wymiany kotłów myślimy jednak już wyłącznie o przechodzeniu na gaz, bo to najlepszy sposób skutecznego ograniczania niskiej emisji – podkreśla wójt Bestwiny.

Gmina, w miarę takich możliwości finansowych, planuje zarazem dofinansowywać projekty, które dotyczyć będą montażu paneli fotowoltaicznych. – Fotowoltaikę zamierzamy zastosować na budynkach użyteczności publicznej na terenie naszej gminy. Pozwoli to w jeszcze większej mierze poprawić jakość powietrza, przy jednoczesnym uzyskaniu oszczędności w dłuższej perspektywie – przyznaje Artur Beniowski. (M)