Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach apeluje, aby nie wypalać traw. Ogień niszczy nie tylko łąki, ale znacząco osłabia rosnące w pobliżu drzewa, które stają się łatwym łupem szkodników.
Co roku wiosną sytuacja się powtarza – łąki i pola stają w płomieniach, wypalane starym sposobem, w celu – zdaniem wielu rolników – użyźnienia gleby. Tak naprawdę pożary czynią więcej szkód, niż dobrego. Stanowią nie tylko zagrożenie dla okolicznych gospodarstw i lasów, gdzie powstają szkody niewspółmierne do „użyźnienia”, ale też niszczą naturalną florę i faunę łąk, korzystną dla rolniczego ekosystemu. Dlatego strażacy ruszyli z akcją „Stop pożarom traw!”.
O zagrożeniach dla lasów ze strony płonących traw przypomina z kolei Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach. Jak informuje Agnieszka Zawada-Piątkowska z Nadleśnictwa Siewierz wiosna to jeden z najtrudniejszych okresów roku dla przyrody budzącej się do życia. W lasach i na łąkach pozostało sporo łatwopalnych suchych traw i liści, toteż ogień potrafi szybko ogarnąć olbrzymie połacie terenu.
Ogień w lesie to wręcz ekologiczna katastrofa, zmienia bowiem mikroklimat, niszcząc las, który jest naturalnym regulatorem całego ekosystemu. W krótkim czasie porośnięte do tej pory powierzchnie zostają pozbawiona całej roślinności. Dodatkowo, ogień wypalając próchniczną warstwę gleby powoduje jej zakwaszenie, zmienia się również sama gleba, ulegając przesuszeniu lub zabagnieniu, co sprzyja jej erozji.
Choć często w lesie w takim okresie nie dochodzi jeszcze do spalenia drzew, to jednak ogień niszczy warstwę runa i podszytu. W to miejsce ekspansywnie wkracza roślinność charakterystyczna już nie dla lasów, lecz dla terenów otwartych i suchych. Drzewa w takim wypalonym otoczeniu, nierzadko same nadpalone, stają się osłabione, a tym samym znacznie bardziej podatne na ataki szkodliwych grzybów lub owadów. Jednym z najgroźniejszych szkodników sosny, który wykorzystuje osłabione pożarem drzewa, jest przypłaszczek granatek.
Pożar lasu to także katastrofa dla zamieszkujących go zwierząt – zarówno dużych, które w tym okresie mają już młode, jak i tych znacznie mniejszych, które nie są w stanie uciec przed ogniem. Dotyczy to m.in. kretów, jeży, ryjówek, lisów, borsuków, gniazdujących na ziemi ptaków, płazów i gadów, a także wszelkich owadów żyjących w ściółce, mrówek, trzmieli, pszczół. Zwierzęta w popłochu nierzadko same wpadają wprost w płomienie, a te, którym uda się uciec często są okaleczone.
– Spacerując po lesie pamiętajmy, by nie posługiwać się otwartym ogniem. Kiedy zauważymy pożar od razu alarmujmy odpowiednie służby – apelują leśnicy.

(RED)