Liczna delegacja z wójtem gminy Radosławem Ostałkiewiczem na czele odwiedziła panią Annę Czyż, mieszkankę Jaworza, która 8 grudnia świętowała setne urodziny.
Pomimo słusznego już wieku i przeżycia całego stulecia pani Anna znajduje się w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej. Jest samodzielna, czyta bez użycia okularów, wykonuje podstawowe prace w kuchni i opiekuje się swoją kotką. Z nieskrywaną radością przyjęła początkiem grudnia połączoną delegację samorządowego środowiska jaworzańskiego oraz Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Zabraknąć nie mogło okolicznościowych gratulacji, kwiatów, drobnych upominków, a nade wszystko najlepszych życzeń dla jubilatki, która nie szczędząc informacji szczegółowych sprzed lat przybliżyła gościom swój życiorys.
Pani Anna przyszła na świat w domu rodzinnym na zboczach Błatniej, gdzie jej rodzina uprawiała ziemniaki, a ojciec pracował w beskidzkich lasach. Imię, w myśl rodzinnej tradycji, otrzymała po mamie i babci. Jeszcze przed osiągnięciem pełnoletniości Anna z domu Kisiała została żoną Jerzego Czyża i przeprowadziła się do gospodarstwa męża w Nałężu, gdzie też mieszka do dziś.
W czasie wojny, gdy mąż trafił do armii, musiała sama z teściem zająć się gospodarstwem i wychowaniem syna. W czasie przymusowych wysiedleń, związanych z ówczesnymi działaniami frontowymi, chroniła się u rodziny na Błatniej i w Ustroniu. Po powrocie wspólnie z mężem odbudowali gospodarstwo, z narażeniem życia ratując dobytek z rąk band grasujących w Beskidach po wojnie. Razem z mężem Józefem przeżyli wspólnie 51 lat, wychowali dwóch synów, doczekali się też wnuków.
Jak sama zaznaczyła, do dziś ma swoją sprawdzoną receptę na długowieczność. – Praca, rodzina, uśmiech, małe porcje jedzenia, ale też dużo kawy i słodyczy – stwierdziła 100-latka z Jaworza.

(DC/R)