O planach Beskidzkiego Związku Powiatowo-Gminnego rozmawiamy z jego przewodniczącym Radosławem Ostałkiewiczem, wójtem Jaworza, oraz wiceprzewodniczącym Arturem Beniowskim, wójtem gminy Bestwina.

Redakcja: Dlaczego powstał Beskidzki Związek Powiatowy-Gminny? Dotychczasowa formuła przewozu pasażerów na terenie gmin powiatu bielskiego przestała wystarczać?
Radosław Ostałkiewicz: Od 1 stycznia 2018 r. wchodzi w życie nowa ustawa o publicznym transporcie zbiorowym i do jej wymagań musimy się dostosować. Zgodnie z ustawą samorządy wszystkich szczebli stają się organizatorami transportu publicznego na swoim terenie. Dotyczy to tak samo gmin, jak i miast, czy powiatów. Samorządy są organizatorem komunikacji, firmy przewozowe, a więc coś, co dotychczas nazywało się przewoźnikiem, teraz stają się tzw. operatorem.
O tej sytuacji wiedzieliśmy od dawna, przepisy unijne zapowiadały to już kilka lat temu, zaś sama ustawa została uchwalona końcem 2010 r., stąd te zmiany. W naszym przypadku dobrym rozwiązaniem okazały się rozwiązania ustawowe, które pojawiły się dopiero w tym roku, mianowicie możliwość powoływania związków powiatowo-gminnych, a więc łączące samorządy różnych szczebli.

Z jakich powodów akurat taka forma organizacyjna będzie najwłaściwsza?
Radosław Ostałkiewicz: Na naszym terenie, dostosowując się do wymogów ustawy, organizację transportu w gminach można byłoby przeprowadzić decydując się na kosztowne formy użycia samodzielnego przewoźnika, czyli na posiadanie własnego zakładu, albo wykupienie usług. To w przypadku każdej gminy jest bardzo drogie, do tej pory gminy ze stosunkowo niewielkimi dochodami nie mogły sobie na to pozwolić, nieliczne próby kończyły się klapą.
Beskidzki Związek Powiatowo-Gminny wydaje się najbardziej właściwy, bo solidarnie łączyć może interesy wszystkich zainteresowanych stron. Niemniej istotnym elementem, który braliśmy pod uwagę jako organizator było to, że jeden z naszych członków, w tym wypadku Powiat Bielski, jest stuprocentowym właścicielem PKS, a więc może bez dodatkowych kosztów związanych z pośrednictwem, wskazać własnego operatora, czyli przewoźnika. To pozwala na dużo większą elastyczność w organizacji transportu, ale i łatwiejsze liczenie kosztów niż w przypadku zlecenia usługi na zewnątrz.
Artur Beniowski: Sprawa kosztów w tym wypadku staje się kluczowa, zawsze zresztą taka była w przypadku organizacji komunikacji. Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć – także publicznie, a nie tylko wśród naszego grona wójtów, burmistrzów, starosty i organizatorów komunikacji pasażerskiej, bo dla nas to jest jasne – że na całym świecie transport jest przedsięwzięciem kosztownym i, podobnie jak kultura, czy szkolnictwo, niedochodowym. Nawet duże miasta, gdzie linie są stosunkowo krótkie, a liczba pasażerów liczna, muszą dopłacać do transportu zbiorowego. To cena za to, aby mieszkańcy mogli dojeżdżać do pracy, szkoły, czy instytucji, w których mają do załatwienia swoje sprawy.
Mówię o tym, bo my w Beskidzkim Związku stajemy już teraz przed koniecznością znalezienia klucza do finansowania rozliczeń na linii operator-organizator, pamiętając o tym, że organizator musi zapewnić zwrot kosztów, ale też mieć środki na inwestycje.

Co się zmieni?
Radosław Ostałkiewicz: Każda z dziewięciu gmin wchodzących w skład Związku zyskuje dzięki nowemu rozwiązaniu prawo do współdecydowania, czego do tej pory nie było. Mamy dzięki temu łatwiejszy dostęp do informacji, ale i większą odpowiedzialność. Będziemy dążyć do tego, aby zbudować takie relacje pomiędzy gminami, aby decyzje zapadały solidarnie. Byłoby marzeniem, aby traktować rejon objęty działaniem Związku nie jak dziewięć puzzli, ale jeden obszar, który ma wspólny budżet, zamierzenia, cele.
Co do istotnych zmian odczuwalnych dla pasażerów, musimy się jeszcze na chwilę uzbroić w cierpliwość. Od powołania Związku minął niecały kwartał, ciągle zajmujemy się niezwykle skomplikowaną i czasochłonną procedurą organizowania tej nowej instytucji, tego nowego podmiotu w sektorze finansów publicznych, co na szczęście już się kończy. Daliśmy sobie czas do końca roku, aby wypracować wspólną strategię zarządzania i organizacji transportu na najbliższe lata.
Artur Beniowski: Zależy nam, aby zrobić to wspólnie, nie wykluczając żadnego z członków. Jako wójtowie i przedstawiciele Związku będziemy mieli wpływ na kursy autobusów, na przykład w zakresie ich ewentualnego zwiększenia na terenie gminy. Ale wiąże się to z dodatkową opłatą zgodnie z tzw. wozokilometrami. Wymaga to także odpowiedniej organizacji, bo sąsiednie gminy muszą być takim rozwiązaniem zainteresowane. Zatem dobre i uczciwe relacje z sąsiadami będą bardzo ważne dla właściwego funkcjonowania Związku.
Dodam, że każdy z udziałowców ma już swój budżet zaplanowany na rok bieżący. Zmiany w nich powodowałyby spore trudności. Do finansowania działalności Związku musimy się więc przygotować. Po dokładnych analizach będziemy wiedzieli, co i ile kosztuje, wtedy też możliwe będzie szczegółowe planowanie.

Czy już wiadomo, jakich dokonacie zmian w pierwszej kolejności?
Artur Beniowski: Wzajemnych relacji musimy się uczyć i znajdywać kompromis dla Związku jako tej jednej całości. Pod względem charakteru komunikacji gminy mają różne oczekiwania i potrzeby. Są takie bardziej tranzytowe, ale i docelowe, jak choćby Szczyrk. Interesy wszystkich muszą zostać więc uwzględnione. Przykład mogę podać taki, że gmina Bestwina mniej będzie zainteresowana kursami weekendowymi, w przeciwieństwie do wspomnianego Szczyrku, który jako miejscowość turystyczna liczy na napływ w okresach wakacyjnych, czy w czasie weekendów. Takie dylematy stoją przed nami i mamy świadomość, że 3-4 miesiące to zbyt krótki okres, aby coś trwałego wypracować.
Radosław Ostałkiewicz: Z całą pewnością chcemy postawić na jakość świadczonych usług. Kluczowym zadaniem będzie złożenie wniosku w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego na zakup nowych autobusów. Co do tego jest pełna zgoda. Mówimy o ok. 20 nowych autobusach, przy kwocie zadania sięgającej 26 mln zł, w okresie od 2018 do 2020 roku wraz z ich wdrożeniem do taboru PKS-u.
Właściwego transportu nie zorganizujemy bez wsłuchania się w potrzeby mieszkańców. Sam jako wójt spotykam się z różnymi uwagami, np. że mieszkańcom Jaworza brakuje połączeń z Bielskiem w godzinach późnowieczornych i nocnych w dni wolne od pracy. Powrót do Jaworza po godzinie 22 jest bardzo trudny, a dobrze wiemy, że młodzi ludzie w weekendy często spędzają czas w Bielsku. Oczywiście, jeżeli zdecydujemy się na takie kursy jako Jaworze, to będziemy musieli je sfinansować.
Przed nami jako Związkiem stają też decyzje odnośnie cen biletów. Dziś jest tak, że zależne są od kilometrów pokonywanych w poszczególnych gminach. Ale co zrobić z biletami ulgowymi, choćby dla seniorów powyżej 75. roku życia? Spotykamy się z takimi oczekiwaniami, a trzeba pamiętać, że w każdej gminie takich osób korzystających z transportu publicznego jest sporo.
Na ile to możliwe będziemy zwiększać ofertę i czynić ją bardziej atrakcyjną. Wszystko przy zachowaniu kompromisu pomiędzy członkami Związku. Przyszłość pokaże, w którym kierunku będziemy zmierzać. Mamy świadomość tego, że konieczne będzie odnawianie floty i posiadanie odpowiedniego budżetu na zagwarantowanie kosztów osobowych, eksploatacyjnych, itd.

Czy macie jakieś pomysły na dodatkowe wykorzystanie operatora?
Artur Beniowski: Nie możemy zapominać o tym, że PKS to w części przedsiębiorstwo turystyczne, działające z wykorzystaniem dotychczas posiadanego taboru. Są tutaj pewne ograniczenia unijne, bo co najmniej w 80 procentach autobusy PKS-u muszą być przeznaczone na działalność podstawową, czyli w tym przypadku organizację transportu publicznego. Chcemy jednak poszerzyć ofertę turystyczną. Wycieczki jedno, czy kilkudniowe, bądź wczasy z PKS-em w Polsce i Europie cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Także ze względu na dodatkowe dochody warto ten aspekt rozwijać.
Radosław Ostałkiewicz: Myślimy również o tym, aby wychodzić poza granice powiatu bielskiego. Związek może poprzez stosowne porozumienia z gminami innych powiatów funkcjonować również na ich terenie. Przykładem są tu gminy Czernichów czy Łodygowice, z którymi współpracujemy. To od samorządów zależy, czy stać je na korzystanie z usług PKS-u.
Sporo do zrobienia mamy również na płaszczyźnie informacyjnej. Nowoczesne aplikacje na smartfony, łatwe i szybkie wyszukiwanie połączeń, przejrzysta identyfikacja – to absolutne podstawy do prawidłowego funkcjonowania w dzisiejszych czasach. Musimy nad tym popracować. Nie może być tak, że nawet mieszkańcy gmin mają problem z odnalezieniem się w komunikacji na własnym terenie, nie mówiąc już o osobach przyjezdnych. Każda gmina na swoim obszarze decyduje o nazwach przystanków. Ale często jest tak, że przyjęta nomenklatura, funkcjonująca od wielu lat, w żaden sposób nie pasuje do współczesności. Warto pomyśleć nad lepszą identyfikacją przystanków i popracowaniem nad czytelnymi rozkładami jazdy.

Beskidzki Związek Powiatowo-Gminny
Powstał w kwietniu i zrzesza dziewięć gmin Powiatu Bielskiego: Bestwinę, Buczkowice, Jasienicę, Jaworze, Kozy, Szczyrk, Porąbkę, Wilamowice i Wilkowice oraz Starostwo Powiatowe. Reprezentują je wójtowie, burmistrzowie i starosta bielski, każdy z członków dysponuje jednym głosem, decyzje zapadają większością głosów. Za swoją pracę w Związku samorządowcy nie pobierają żadnego wynagrodzenia.