Ustawienie w różnych miejscach na terenie Jaworza urządzeń do defibrylacji zbiegło się z bohaterską postawą jaworzańskiego ucznia Maksa Szoblika, który uratował kobietę w hipotermii.

– Obie sprawy to wprawdzie zbieg okoliczności, ale tym bardziej uzmysławiają nam, jak czasem niewiele dzieli nas od nieszczęścia i jednocześnie, jak niewiele trzeba, aby temu przeciwdziałać – mówi wójt Jaworza Radosław Ostałkiewicz.

Uczeń piątej klasy Maks Szoblik wracając z treningu w mroźną sobotę zatrzymał się przy przystanku autobusowym. Zaniepokoiła go siedząca tam kobieta, miała przemoczone buty, opuszczoną głowę, była skulona, wyglądała na osłabioną. Pamiętał, że w takiej sytuacji trzeba taką osobą potrząsnąć i mówić do niej głośno. Gdy zatrzymał się przejeżdżający ulicą samochód, Maks zapytał kierowcę czy ma w apteczce koc termiczny, po czym okrył nieruchomą kobietę i poczekał do przyjazdu karetki. Zdaniem ratowników medycznych, jeszcze pół godziny bez pomocy, a kobieta by zmarła.

Maks wrócił do domu szczęśliwy, powiedział ojcu, że uratował komuś życie. To jednak sąsiedzi zawiadomili szkołę o postawie chłopca. Wójt Radosław Ostałkiewicz wraz z dyrektorką szkoły Barbarą Szermańską, która Maksa uczy też języka polskiego, przygotowali dla niego upominki i podziękowania. – Trzeba sobie pomagać – skromnie mówił Maks. Wyjaśnił, że wszystkiego nauczył się w szkole na lekcjach techniki.

– Warto uczyć od najmłodszych lat udzielania pierwszej pomocy, a przede wszystkim reagowania. Maks zachował się po bohatersku, zareagował tak jak trzeba – mówi wójt. Radosław Ostałkiewicz dodaje, że samorząd przywiązuje wagę do działań związanych z pierwszą pomocą. To nie tylko nauka w szkole, ale również zajęcia prowadzone w różnych formach dla dorosłych mieszkańców Jaworza. Pierwszej pomocy uczą się pracownicy Urzędu Gminy, harcerze, druhowie z OSP.

Z myślą o niesieniu pierwszej pomocy pojawiły się trzy ogólnodostępne defibrylatory AED. Urządzenia ratujące życie zamontowano na zewnątrz budynku Urzędu Gminy obok wejścia głównego przy ul. Zdrojowej 82, przy jaworzańskim amfiteatrze od strony ul. Wapienickiej, na zewnątrz budynku Ośrodka Promocji Gminy Jaworze, a także w hali sportowej przy ul. Wapienickiej 120A. – Problemy z krążeniem przytrafiają się nawet regularnie trenującym sportowcom – mówi wójt i przypomina, że statystycznie każdego dnia w Polsce u blisko 100 osób dochodzi do nagłego zatrzymania akcji serca.

– Wykorzystując nasze defibrylatory najważniejsze to nie bać się udzielić pierwszej pomocy, bo urządzenia są zautomatyzowane i pokierują akcją – dodaje Radosław Ostałkiewicz. Urządzenie za pomocą prostych symboli i poleceń przeprowadza nawet niedoświadczonych użytkowników krok po kroku przez cały proces postępowania ratowniczego. Samodzielnie bada EKG i decyduje, z jakim zaburzeniem mamy do czynienia i czy jest potrzebna defibrylacja, dlatego nie ma możliwości popełnienia błędu przez udzielającego pomocy. (R)

Radosław Ostałkiewicz,

wójt gminy Jaworze:

Wiele w Jaworzu przy różnych okazjach mówimy o udzielaniu pomocy, także tej przedmedycznej. W różnych miejscach odbywają się zajęcia z tego zakresu. Jak widać nauka nie idzie na marne. Cieszy to, że dzieci są wrażliwe na wszelkie znaki i sygnały świadczące, że komuś dzieje się krzywda i należy pospieszyć z pomocą. To wcale nie jest łatwe, bo w wielu przypadkach dorośli mieliby problem, jak właściwie udzielić pierwszej pomocy.

Toteż zamierzamy szerzej rozwijać zagadnienie udzielania pierwszej pomocy. Defibrylatory, nawet tak nowoczesne i zautomatyzowane, jak te, które zainstalowaliśmy, są bardzo potrzebne, ale nie zastąpią ludzkiej wrażliwości na cierpienie innych osób. Można się jednak nauczyć właściwych reakcji w takich sytuacjach i do tego chcemy namawiać wszystkich mieszkańców Jaworza.

Foto: Mat. UG Jaworze. Maks Szoblik za bohaterską postawę otrzymał podziękowania.