Budżet trwogi
Minister Finansów Andrzej Domański przedstawił projekt budżetu na 2026 rok. Deficyt ma wynieść 271 mld zł, czyli aż 30 proc. wszystkich wydatków budżetowych, które zaplanowano na poziomie 919 mld zł. – To absolutny rekord w historii III RP. Rząd Donalda Tuska zadłuża Polskę w tempie dotychczas niespotykanym. To grozi załamaniem finansów publicznych, uderzając w polskie rodziny i przyszłe pokolenia – ostrzega Prawo i Sprawiedliwość.
Dochody budżetowe mają wynieść 647 mld zł – to zaledwie 14 mld zł więcej niż w 2025 r. Tymczasem w bieżącym roku rząd już pokazał swoją nieudolność – dochody miały wynieść 633 mld zł, a osiągną tylko 603 mld zł, a więc 30 mld zł mniej niż planowano. Zaś sumując trzy kolejne budżety rządu Tuska z lat 2024-2026, deficyt sięgnie ponad 770 mld zł, co oznacza dramatyczny wzrost zadłużenia Polski. I tak w 2024 r. dług publiczny zgodnie z metodologią unijną zwiększył się o 320 mld zł, osiągając 2,011 bln zł, w 2025 r. wzrośnie o kolejne 356 mld zł do poziomu 2,356 bln zł, a w 2026 r. przybędzie następne 423 mld zł, co podniesie łączny dług do 2,780 bln zł.
– To oznacza, że w trzy lata Tusk zadłuży Polskę o ponad 1,1 bln zł, czyli o ponad 330 mld zł więcej niż przez wszystkie 8 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości, który stopniowo ograniczał zadłużenie względem PKB. A trzeba pamiętać, że teraz nie ma pandemii i nie odczuwamy skutków wybuchu wojny z gwałtownym wzrostem cen surowców energetycznych, a tym samym koniecznością zastosowania kosztownych tarcz chroniących finanse Polaków – podkreśla poseł Stanisław Szwed.
Wskaźnik zadłużenia do PKB wzrośnie z 49,6 proc. w 2023 r. do 66,8 proc. w 2026 r. – czyli aż o 17 punktów procentowych. Tempo zadłużania Polski jest oszałamiające – w roku 2024 było to około 900 mln zł dziennie, w tym roku to już około 1 mld zł dziennie, a projekt przyszłorocznego budżetu zakłada, że tempo to wyniesie aż 1,2 mld zł dziennie.
Ogromny niepokój budzą przede wszystkim przyczyny wzrostu zadłużenia, w dużej mierze spowodowane spadkiem ściągalności podatków. – Ekonomiści zwracają uwagę, że dziura w dochodach budżetowych ponownie rośnie, notujemy wyraźne sygnały o powrocie mafii VAT-owskich i spadku wpływów z podatku CIT – dodaje.
Tak naprawdę zadłużenie może służyć rozwojowi kraju, gdy tempo i struktura długu są pod kontrolą państwa, a środki wracają do Polaków. W tym jednak wypadku spirala długu wymyka się spod kontroli, a pieniądze zamiast rozwijać Polskę, płyną poza granicę. Tak się dzieje np. w przypadku polskiego sektora dronowego, z własnymi polskimi technologiami, polskimi inżynierami, kapitałem i know-how, często sprawdzonymi na wojnie i wysoko cenionymi przez wojska ukraińskie. Według ostatnich doniesień kontrakty na te systemy zawierane są z firmami zagranicznymi.
– Polska musi mieć taką strategię inwestowania i wykorzystania długu, aby rosły polskie firmy, tworzone były wysokopłatne miejsca pracy i aby te inwestycje służyły rozwojowi Polski, także lokalnej. Tylko tak zapewnimy bezpieczeństwo finansowe i przyszłość naszej gospodarki – uważa Prawa i Sprawiedliwość. (R)
.jpg)
Stanisław Szwed,
poseł Prawa i Sprawiedliwości:
Zadłużenie Polski nie służy Polakom. Wyraźnie widać, że brakuje pieniędzy na programy modernizacyjne, na zbrojenia, ale przede wszystkim na rozwój infrastruktury, energetyki, wsparcie służby zdrowia i programy społeczne. Dlaczego więc deficyt rośnie, poza oczywistą już chyba dla każdego przyczyną pogarszającej się ściągalności podatków VAT i CIT? Codziennie okazuje się, że kolejne kosztowne programy realizują w Polsce zagraniczne koncerny, rząd ignoruje wsparcie dla rodzimych producentów. Tak jest w przypadku CPK i budowy Kolei Dużych Prędkości. Tak się też dzieje w przypadku infrastruktury morskiej, a także zbrojeń, gdzie w wielu wypadkach polskie firmy mają produkt co najmniej porównywalny, a czasami nawet lepszy, a mimo to wybierani są zagraniczni kontrahenci. Musimy się zbroić, musimy się rozwijać i powinni z tego korzystać wszyscy Polacy.

Grafika: Mat. Biura Poselskiego
