Porąbka, Powiat Bielski, Do czytania, W obiektywie
FOTO: Czas na zdjęcia
? Jak ty znajdujesz czas na to wszystko? ? to częste pytanie znajomych. Józef Kozieł z Porąbki wzrusza wtedy ramionami. ? Gdy człowieka coś pasjonuje, to po prostu to robi ? mówi.
Pytanie jednak wcale nie powinno dziwić. Józef Kozieł robi mnóstwo zdjęć, do tego gra na instrumentach, rzeźbi, naprawia, taka ?złota rączka?. A przecież cały czas jeszcze zawodowo pracuje.
Porąbka, przede wszystkim jako miejscowość, należy chyba do jednej z najlepiej obfotografowanych w Polsce. Właściwie nie ma tygodnia bez publicznego wydarzenia, na którym zabrakłoby Józefa Kozieła z aparatem. Odkąd w latach 90. ub.wieku pojawiła się fotografia cyfrowa, zrobił tyle zdjęć, że archiwum zajmuje już gdzieś 1 terabajt pamięci. Czyli mniej więcej tyle, ile pojemności mają te lepsze komputery PC.
Z każdej imprezy wybiera po 70-80 zdjęć, przygotowuje je i umieszcza na stronie Towarzystwa Przyjaciół Porąbki www.porabka.net. Ale przy ważniejszych wydarzeniach nawet 700 zdjęć potrafi zrobić. Przyznaje, że zależy mu na pełnej dokumentacji. ? Teraz to i tak jest łatwiej. Przed erą cyfrową trzeba było każde zdjęcie wywoływać. Może nie było ich tyle, co teraz, ale pracy było znacznie więcej ? wspomina.
Granie ważniejsze
Fotografią pasjonował się już jego ojciec, więc żartuje, że ma to pewnie w genach. Podobnie, jak muzykę. Jest trzecim grającym pokoleniem, jego córka Anna, wykładowca wokalu jazzowego w Holandii ? czwartym. Dziadek był samoukiem, ale grał na każdym instrumencie, który wziął do ręki. W Jawiszowicach zostawił wielu uczniów, m.in. swego syna, a ojca Józefa.
Ruch muzyczny w takich miejscowościach często koncentruje się albo przy strażach pożarnych, albo większych zakładach, albo kościołach. Młody Józef ze swoim mocnym głosem i umiejętnością gry na różnych instrumentach występował we wszystkich: śpiewał w chórze, grał w orkiestrze dętej na klarnecie w OSP i kopalni, a na dodatek jeszcze grał na gitarze basowej w świeżo założonym wtedy zespole big-bitowym. I to w kościele, bo zespół swój repertuar oparł na mszy rockowej. Wystąpili wtedy przed wizytującym ich parafię kardynałem Karolem Wojtyłą. Było trochę wątpliwości, czy wypada grać jakiś big-bit w kościele i to przed biskupem, ale kardynałowi tak się spodobał koncert, że długo po zakończeniu z nimi rozmawiał.
? Teraz to pewnie wszyscy by chcieli, abym przy takiej okazji robił zdjęcia. A ten koncert, to granie przed kardynałem Wojtyłą, to było dla mnie wielkie wydarzenie, więc dobrze, że wtedy dopiero zaczynałem z fotografią. Ważniejsze było, aby był ktoś, kto zagra na basie ? wspomina Józef.
? Ale kilku znajomych robiło wtedy zdjęcia. Chciałem mieć je na pamiątkę, dla siebie, i jakoś do dzisiaj nie mogę żadnego zdobyć ? dodaje z lekką wymówką. On swoje zdjęcia bardzo chętnie udostępnia. ? Skoro już zostały zrobione i komuś się mogą przydać, to dlaczego mam odmawiać ? mówi.
Muzykowanie w Jawiszowicach odegrało dużą rolę w jego życiu. Zespół występował przy różnych okazjach, jego członkowie trochę na tym zarabiali. Józef Kozieł w ten sposób uzbierał pieniądze na sprzęt fotograficzny i pełne wyposażenie ciemni. Bez przeszkód mógł się oddawać swej drugiej wtedy pasji ? fotografii.
Pełna dokumentacja
To żona pana Józefa pochodzi z Porąbki, a właściwie to teść. Ale poznali się w Jawiszowicach, tam założyli rodzinę i przez wiele lat mieszkali. ? Tak od lat 70. teścia ciągnęło w rodzinne strony. Była tu działka, więc gdy tylko mieliśmy trochę wolnego czasu, to przyjeżdżaliśmy do Porąbki ? wspomina. Z czasem poznawał coraz więcej ludzi, nowe ścieżki i trasy wokół w Beskidzie Małym. Gdy w końcu całą rodziną w połowie lat 90. przeprowadzili się do Porąbki, Józef był już dobrze zaznajomiony z miejscowością i mieszkańcami. A że zawsze prowadził aktywny tryb życia, także i tutaj zaczął wspierać miejscową Ochotniczą Straż Pożarną i porąbczański oddział Towarzystwa Miłośników Ziemi Żywieckiej.
Szybko dał się poznać jako dokumentalista. ? Rzeczywiście, teraz nawet już nikt nie zapowiada, abym przyszedł i zrobił zdjęcia. Wszyscy wiedzą, że i tak się pojawię ? przyznaje Józef Kozieł. ? Dzięki pasji pana Józefa mamy pełną dokumentację wszystkiego, co się u nas dzieje. A on nigdy nie odmawia zdjęć ? mówi dyrektorka Gminnego Ośrodka Kultury w Porąbce Anna Jezierska.
Życie nawet w małej miejscowości pełne jest wydarzeń, na których powinien pojawić się fotograf, aby je upamiętnić. Uroczystości kościelne, jak Boże Ciało, imprezy kulturalne, np. niedawne Dni Porąbki, spotkania, zawody, jak Ogólnopolski Turniej Młodzieżowych Drużyn Pożarniczych. ? Nawet swoje rodzinne spotkania dostosowuję do kalendarza imprez, aby zawsze być na miejscu z aparatem ? śmieje się pan Józef.
Panoramy
Szerzej jego zdjęcia zyskały uznanie, gdy zaczął fotografować panoramy Porąbki. Wschodnią panoramę zrobił ze wzniesienia obok Wołka na Wszystkich Świętych. Była piękna, słoneczna pogoda i mnóstwo kolorowych liści na drzewach Beskidu Małego. Potem chciał zrobić także panoramę zachodnią, zdjęcia wykonał na Bukowcu. ? Często ludzie wykorzystują te panoramy, nawet w Austrii widziałem powiększoną do wymiarów 1,5 metra na 30 cm ? mówi.
Józef Kozieł przyznaje, że poza zdjęciami dokumentującymi, ceni sobie właśnie te kilka szczególnych. ? Ale to trzeba wyczuć odpowiednią chwilę. Dlatego mam stale przy sobie aparat ? wyjaśnia. Przydaje się, np. wtedy, gdy jechał i dostrzegł zamarłą Sołę, na której nie pojawił się nawet fragment zmarszczki. W tej tafli odbijało się centrum Porąbki.
Rodzinne śpiewy
Jedna córka odziedziczyła pasję muzyczną, młodsza, Karolina ? fotograficzną. Skończyła w Londynie szkołę fotograficzną, teraz się tym zajmuje. Ale chyba jednak w rodzinie przeważa pasja muzyczna, przede wszystkim śpiewacza. ? Nie wiem, dlaczego, ale chyba kiedyś ludzie więcej śpiewali. My, gdy spotkamy się w większym gronie rodzinnym, zawsze muzykujemy. Może nie dochodzimy do wysokiego ?c?, ale ludowe i tradycyjne piosenki wszystkie odśpiewujemy ? mówi Józef Kozieł.
Sprawdza baterie w aparacie, kartę pamięci. Aparat powinien być gotowy, bo Józef Kozieł znów będzie wkrótce robił zdjęcia.
Pytanie jednak wcale nie powinno dziwić. Józef Kozieł robi mnóstwo zdjęć, do tego gra na instrumentach, rzeźbi, naprawia, taka ?złota rączka?. A przecież cały czas jeszcze zawodowo pracuje.
Porąbka, przede wszystkim jako miejscowość, należy chyba do jednej z najlepiej obfotografowanych w Polsce. Właściwie nie ma tygodnia bez publicznego wydarzenia, na którym zabrakłoby Józefa Kozieła z aparatem. Odkąd w latach 90. ub.wieku pojawiła się fotografia cyfrowa, zrobił tyle zdjęć, że archiwum zajmuje już gdzieś 1 terabajt pamięci. Czyli mniej więcej tyle, ile pojemności mają te lepsze komputery PC.
Z każdej imprezy wybiera po 70-80 zdjęć, przygotowuje je i umieszcza na stronie Towarzystwa Przyjaciół Porąbki www.porabka.net. Ale przy ważniejszych wydarzeniach nawet 700 zdjęć potrafi zrobić. Przyznaje, że zależy mu na pełnej dokumentacji. ? Teraz to i tak jest łatwiej. Przed erą cyfrową trzeba było każde zdjęcie wywoływać. Może nie było ich tyle, co teraz, ale pracy było znacznie więcej ? wspomina.
Granie ważniejsze
Fotografią pasjonował się już jego ojciec, więc żartuje, że ma to pewnie w genach. Podobnie, jak muzykę. Jest trzecim grającym pokoleniem, jego córka Anna, wykładowca wokalu jazzowego w Holandii ? czwartym. Dziadek był samoukiem, ale grał na każdym instrumencie, który wziął do ręki. W Jawiszowicach zostawił wielu uczniów, m.in. swego syna, a ojca Józefa.
Ruch muzyczny w takich miejscowościach często koncentruje się albo przy strażach pożarnych, albo większych zakładach, albo kościołach. Młody Józef ze swoim mocnym głosem i umiejętnością gry na różnych instrumentach występował we wszystkich: śpiewał w chórze, grał w orkiestrze dętej na klarnecie w OSP i kopalni, a na dodatek jeszcze grał na gitarze basowej w świeżo założonym wtedy zespole big-bitowym. I to w kościele, bo zespół swój repertuar oparł na mszy rockowej. Wystąpili wtedy przed wizytującym ich parafię kardynałem Karolem Wojtyłą. Było trochę wątpliwości, czy wypada grać jakiś big-bit w kościele i to przed biskupem, ale kardynałowi tak się spodobał koncert, że długo po zakończeniu z nimi rozmawiał.
? Teraz to pewnie wszyscy by chcieli, abym przy takiej okazji robił zdjęcia. A ten koncert, to granie przed kardynałem Wojtyłą, to było dla mnie wielkie wydarzenie, więc dobrze, że wtedy dopiero zaczynałem z fotografią. Ważniejsze było, aby był ktoś, kto zagra na basie ? wspomina Józef.
? Ale kilku znajomych robiło wtedy zdjęcia. Chciałem mieć je na pamiątkę, dla siebie, i jakoś do dzisiaj nie mogę żadnego zdobyć ? dodaje z lekką wymówką. On swoje zdjęcia bardzo chętnie udostępnia. ? Skoro już zostały zrobione i komuś się mogą przydać, to dlaczego mam odmawiać ? mówi.
Muzykowanie w Jawiszowicach odegrało dużą rolę w jego życiu. Zespół występował przy różnych okazjach, jego członkowie trochę na tym zarabiali. Józef Kozieł w ten sposób uzbierał pieniądze na sprzęt fotograficzny i pełne wyposażenie ciemni. Bez przeszkód mógł się oddawać swej drugiej wtedy pasji ? fotografii.
Pełna dokumentacja
To żona pana Józefa pochodzi z Porąbki, a właściwie to teść. Ale poznali się w Jawiszowicach, tam założyli rodzinę i przez wiele lat mieszkali. ? Tak od lat 70. teścia ciągnęło w rodzinne strony. Była tu działka, więc gdy tylko mieliśmy trochę wolnego czasu, to przyjeżdżaliśmy do Porąbki ? wspomina. Z czasem poznawał coraz więcej ludzi, nowe ścieżki i trasy wokół w Beskidzie Małym. Gdy w końcu całą rodziną w połowie lat 90. przeprowadzili się do Porąbki, Józef był już dobrze zaznajomiony z miejscowością i mieszkańcami. A że zawsze prowadził aktywny tryb życia, także i tutaj zaczął wspierać miejscową Ochotniczą Straż Pożarną i porąbczański oddział Towarzystwa Miłośników Ziemi Żywieckiej.
Szybko dał się poznać jako dokumentalista. ? Rzeczywiście, teraz nawet już nikt nie zapowiada, abym przyszedł i zrobił zdjęcia. Wszyscy wiedzą, że i tak się pojawię ? przyznaje Józef Kozieł. ? Dzięki pasji pana Józefa mamy pełną dokumentację wszystkiego, co się u nas dzieje. A on nigdy nie odmawia zdjęć ? mówi dyrektorka Gminnego Ośrodka Kultury w Porąbce Anna Jezierska.
Życie nawet w małej miejscowości pełne jest wydarzeń, na których powinien pojawić się fotograf, aby je upamiętnić. Uroczystości kościelne, jak Boże Ciało, imprezy kulturalne, np. niedawne Dni Porąbki, spotkania, zawody, jak Ogólnopolski Turniej Młodzieżowych Drużyn Pożarniczych. ? Nawet swoje rodzinne spotkania dostosowuję do kalendarza imprez, aby zawsze być na miejscu z aparatem ? śmieje się pan Józef.
Panoramy
Szerzej jego zdjęcia zyskały uznanie, gdy zaczął fotografować panoramy Porąbki. Wschodnią panoramę zrobił ze wzniesienia obok Wołka na Wszystkich Świętych. Była piękna, słoneczna pogoda i mnóstwo kolorowych liści na drzewach Beskidu Małego. Potem chciał zrobić także panoramę zachodnią, zdjęcia wykonał na Bukowcu. ? Często ludzie wykorzystują te panoramy, nawet w Austrii widziałem powiększoną do wymiarów 1,5 metra na 30 cm ? mówi.
Józef Kozieł przyznaje, że poza zdjęciami dokumentującymi, ceni sobie właśnie te kilka szczególnych. ? Ale to trzeba wyczuć odpowiednią chwilę. Dlatego mam stale przy sobie aparat ? wyjaśnia. Przydaje się, np. wtedy, gdy jechał i dostrzegł zamarłą Sołę, na której nie pojawił się nawet fragment zmarszczki. W tej tafli odbijało się centrum Porąbki.
Rodzinne śpiewy
Jedna córka odziedziczyła pasję muzyczną, młodsza, Karolina ? fotograficzną. Skończyła w Londynie szkołę fotograficzną, teraz się tym zajmuje. Ale chyba jednak w rodzinie przeważa pasja muzyczna, przede wszystkim śpiewacza. ? Nie wiem, dlaczego, ale chyba kiedyś ludzie więcej śpiewali. My, gdy spotkamy się w większym gronie rodzinnym, zawsze muzykujemy. Może nie dochodzimy do wysokiego ?c?, ale ludowe i tradycyjne piosenki wszystkie odśpiewujemy ? mówi Józef Kozieł.
Sprawdza baterie w aparacie, kartę pamięci. Aparat powinien być gotowy, bo Józef Kozieł znów będzie wkrótce robił zdjęcia.
Mirosław Łukaszuk
Zdjęcia z archiwum fotografa: