W piątek 7 marca przed biurowcem spółki Hutchinson w Żywcu odbyła się pikieta protestacyjna, zorganizowana przez „Solidarność” z czterech zakładów tej firmy – Bielska-Białej, dwóch z Żywca, a nawet z Łodzi. Biurowiec był w tym czasie… pusty – osoby tam pracujące zostały tego dnia wysłane na urlop lub pracowały zdalnie.

W pikiecie wzięli udział pracownicy zakładów Hutchinsona, a także wspierający ich solidarnie związkowcy z innych zakładów Podbeskidzia. Związkowcy od wielu miesięcy walczą o podwyżki płac dla wszystkich pracowników – łącznie jest tam zatrudnionych ponad 3000 osób. Zarzucają pracodawcy brak jakiejkolwiek woli porozumienia i kompromisu. Żądanie godziwych podwyżek płac nie było jedynym żądaniem, z jakim „Solidarność” pikietowała siedzibę dyrekcji Hutchinsona w Żywcu. – Domagamy się także poszanowania praw pracowniczych i zasad współżycia społecznego, bo z tym wszystkim – delikatnie mówiąc – nie jest najlepiej – podkreślali związkowcy. Obecną sytuację w zakładach na jednym z banerów określili krótko: kabaret.

Swoje postulaty protestujący spisali w petycji, którą zamierzali podczas pikiety wręczyć pracodawcy. Czytamy w niej między innymi:

„Działając w imieniu pracowników spółki Hutchinson domagamy się:

- uwzględnienia żądań strony społecznej w prowadzonych sporach zbiorowych, aby mogli godnie zarabiać na utrzymanie rodzin;

- uznania pracy w szczególnych warunkach, które powodują choroby zawodowe;

- zaprzestania korzystania z outsourcingu i zastępowania nim pracowników etatowych;

- poszanowania dla praw pracowniczych i związkowych, a także zasad współżycia społecznego.

Domagamy się, aby błędne decyzje Zarządu nie były naprawiane kosztem pracowników. Liczymy na transparentność finansów firmy i przepływów pieniężnych do firm z nią związanych…”.

Swą petycję związkowcy zakończyli słowami: „Chcemy być znowu dumni z tego, że pracujemy dla Hutchinson Poland Sp. z o.o.”. Dokument ten przykleili do szyldu firmy, gdyż budynek był dla związkowców zamknięty na głucho.

– To symptomatyczne, bo nasz pracodawca jest też głuchy na nasze postulaty. W rozmowach nie wykazuje woli porozumienia, przed protestującymi zamyka drzwi i ucieka. Zobaczymy, co będzie dalej – mówili związkowcy podczas pikiety.

Dziś już wiemy, co było dalej: kilka dni po pikiecie w zakładach Żywiec 1 i Bielsko-Biała zakończyły się negocjacje z udziałem mediatora. Związkowcy wywalczyli 200-złotowe podwyżki dla wszystkich pracowników. – Wiemy, że to bardzo mało za pracę, jaką wykonują pracownicy, ale równocześnie jesteśmy pewni, że bez naszych nacisków i bez tej pikiety nie mielibyśmy nawet tego – mówi Andrzej Kołodziejski z żywieckiego Zakładu 1 spółki Hutchinson.

Mat. NSZZ Solidarność Podbeskidzia