Swojski Kalendarz Beskidzki
Tegoroczny Kalendarz Beskidzki tym razem został zaprezentowany w Bestwinie. Promocji w Muzeum Regionalnym towarzyszyło zakończenie wystawy prac Karola Kóski.
Kalendarz Beskidzki ukazuje się od 1960 r. i tak naprawdę nie spis kolejnych dni i miesięcy roku jest w nim najważniejszy. Tym, czym różni się od innych kalendarzy i ma wierne grono czytelników co roku czekających na kolejne wydanie, są wyczerpujące teksty na temat całego regionu. Wydawany obecnie przez Towarzystwo Przyjaciół Bielska-Białej i Podbeskidzia pod czujnym okiem redaktora Jana Pichety, katowiczanina z urodzenia, ale bielszczanina z wyboru, zestawia biografie, wspomnienia, historyczne ciekawostki, reportażowe opisy ważnych wydarzeń, jakie miały miejsce w naszej okolicy.
– Bestwina jako miejsce promocji nie została wybrana przypadkowo, bowiem w Kalendarzu zamieszczono teksty naszych autorów dotyczących Regionalnego Zespołu Pieśni i Tańca „Bestwina” obchodzącego 50-lecie istnienia. Jego bogata historia i dążenie do odtworzenia historycznego stroju laskiego zaciekawią wszystkich miłośników kultury ludowej – mówi wójt gminy Bestwina Artur Beniowski. Artykuły napisali Sławomir Ślósarczyk („Powrót do korzeni”) i Grzegorz Boboń („Z szacunku dla dziedzictwa”). Całość publikacji ubarwiają wiersze, fotografie i dzieła sztuki lokalnych artystów. Wszystko razem mieści się na 250 stronach.
Promocja zbiegła się z finisażem wystawy rzeźbionych ram autorstwa Karola Kóski, zmarłego w ub.roku rzemieślnika i ludowego twórcy pochodzącego z Kaniowa. Wystawione ramy są dziełami dopasowanymi indywidualnie do portretów sławnych osób: pisarzy, poetów, aktorów, sportowców, pochodzących nierzadko z gminy Bestwina. Obok Marii Skłodowskiej-Curie, Wisławy Szymborskiej czy Marii Koterbskiej uznanie Karola Kóski zdobyli m.in. dr n.med. Franciszek Maga, piłkarz Ryszard Kraus i kaniowski hodowca karpia królewskiego Adolf Gasch.
Na koniec z repertuarem kolędowo-świątecznym wystąpił Dziecięcy Zespół Regionalny „Mała Bestwina”. (SL)