W niedzielę 15 lipca po raz dziewiąty w Szczyrku zorganizowano Bieg po Serce Zbója Szczyrka. Nie tyle liczył się czas przybycia na metę, co pokonanie okrążeń, za które zdobywało się tytułowe serce – w tym roku zdobyto ich aż 5886.
Bieg to impreza sportowo-rekreacyjna z mocnym akcentem charytatywnym, mająca na celu wsparcie dla działalności charytatywnej Stowarzyszenia Zbója Szczyrka. W tym roku organizatorzy dochód z imprezy przeznaczyli na wsparcie dwojga małych mieszkańców Szczyrku – rocznego Franka, który urodził się z jamistością rdzenia, co spowodowało problemy z nóżką i rączką, oraz 7-letniej Laury, u której z kolei w wyniku krwawień dokomorowych i śródmózgowych doszło do trwałego uszkodzenia nerwów wzrokowych. Dzieci wymagają stałej rehabilitacji oraz regularnych, kosztownych konsultacji lekarskich.
Idea biegu polega na pokonaniu jak największej ilości okrążeń wyznaczonej trasy w sposób aktywny, a zarazem najbardziej dogodny dla każdego z uczestników: biegiem, marszem, spacerem, czy z kijami do Nordic Walkingu lub z towarzyszeniem psa. Ale można też ją przejechać na rolkach, rowerze, hulajnodze, deskorolce, czy wrotkach. Jak w poprzednich edycjach nie zabrakło również osób niepełnosprawnych na wózkach inwalidzkich, a także rodzin z wózkami. Za każde okrążenie trasy, wykonane przez uczestnika biegu, do organizatorów trafiła kwota, którą następnie przeznaczono na pomoc chorym dzieciom. Najmłodszy uczestnik, Julia Pawlik miała 5 dni, najstarszy, Stanisław Więzik – 79 lat. W roku niepodległości organizatorzy zachęcali uczestników do przybrania barw narodowych, nie zabrakło więc ani bieli, ani czerwieni.
Biegowi towarzyszyły liczne atrakcje, m.in. kolejna edycja Redyku Beskidzkiego z prezentacją owczych serów i zwyczajów pasterskich, a także przygotowanie megaduszonek. Zakończył go koncert Marcina Klimczaka z zespołem Magma.

(R)