Drapieżników tylko tropy

Choć wilki i niedźwiedzie w lasach południowej części województwa śląskiego są stale obecne – a liczba wilków nawet wzrasta – to jednak spotkanie oko w oko z drapieżnikiem należy do rzadkości.
Im bardziej na południe, ku granicy ze Słowacją, tym większa szansa spotkania drapieżnika. Jak mówi Jacek Derek z Nadleśnictwa Kobiór, w Lasach Pszczyńskich niedźwiedzi na pewno nie ma, zaś wilki – to nic pewnego. – Nie odnotowaliśmy nawet śladów niebudzących wątpliwości – mówi.
W Nadleśnictwie Bielsko takich śladów jest już znacznie więcej. Ale dotyczy to przede wszystkim lasów w masywach górskich, nie zaś nizinnego Lasu Zabrzeskiego na południe od zapory goczałkowickiej. – Regularnie obserwujemy przechodzące watahy wilków. Znajdujemy tropy, ale nie notujemy bezpośrednich spotkań – wyjaśnia Tomasz Gawęda z Nadleśnictwa Bielsko. Takie odciśnięte w błocie czy w śniegu ślady wilczych pazurów od czasu do czas można wypatrzeć blisko ludzkich siedzib, nawet w Bystrej, Szczyrku czy podgórskich dzielnicach Bielska: Lipniku i Wapienicy. O niedźwiedziach jeszcze mniej wiadomo. – Bywają na wiosnę, najczęściej gdy wybudzą się z zimowego snu i szukają pożywienia. Ale ludzi unikają. Lubią za to buszować w jakichś starych, opuszczonych sadach – dodaje leśnik.
Jeszcze bardziej na południe, na Żywiecczyźnie, częstotliwość występowania drapieżników się zwiększa. Na terenie Nadleśnictwa Węgierska Górka wyznaczono nawet strefy ochrony okresowej miejsc rozrodu wilka. – Ze względu na konieczność zapewnienia skutecznej ochrony zwierzętom, nie podajemy do publicznej wiadomości szczegółowej lokalizacji strefy – wyjaśnia Paweł Griner z Nadleśnictwa Węgierska Górka. Dodaje, że we współpracy z Instytutem Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk leśnicy prowadzą monitoring, obejmujący szczegółową dokumentację, która powinna zawierać m.in. bezpośrednie obserwacje, nagrania z fotopułapek, odnalezione nory, martwe osobniki, odchody, wycie, ofiary czy w końcu najczęściej znajdowane ślady obecności, a więc tropy. – Spotkania oko w oko zdarzają się, ale na odległość i bardzo sporadycznie – dodaje.
O niedźwiedziach można powiedzieć, że „bywają”. – Czasami wychwycą je fotopułapki przy paśnikach dla saren, czasami zostawiają zdemolowaną pasiekę gdzieś na uboczu – wyjaśnia Paweł Griner.
Pod ochroną
Jak wyjaśnia Robert Mysłajek, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i wiceprezes Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”, wilków w Beskidach przybyło, odkąd w latach 90. XX wieku objęto je ochroną. Od 1994 r. praktycznie już na wilki nie polowano, a od 1998 r. objęte są ścisłą ochroną w całej Polsce. Zakaz odstrzału spowodował, że rozmnażające się grupy rodzinne wilków występują zarówno w Beskidzie Żywieckim, jak i w Beskidzie Śląskim oraz Beskidzie Małym. Wcześniej, przed objęciem ich ochroną, regularnie występowały w Beskidzie Żywieckim, a rzadko pojawiały się w obu pozostałych Beskidach.
Wilki żyją w grupach rodzinnych, w skład których wchodzi rozmnażająca się para oraz ich potomstwo. Rzadko przyłączają się do nich osobniki niespokrewnione. Każda grupa rodzinna użytkuje rozległe terytorium, którego broni przed sąsiednimi grupami. W Beskidach terytorium wilczej grupy rodzinnej ma powierzchnię ok. 150-300 km kw. – Szacujemy, że w Beskidzie Żywieckim, Beskidzie Śląskim i Beskidzie Małym występuje łącznie około 8 grup rodzinnych wilków, które liczą średnio po 5-6 osobników – wyjaśnia Robert Mysłajek.
Niedźwiedzie to dobro w Beskidach jeszcze rzadsze, choć zawsze tutaj występowały. Wiodą samotniczy tryb życia, wyjątek stanowią samice opiekujące się potomstwem. Niedźwiedzice z młodymi rejestrowano w Beskidzie Żywieckim, natomiast w Beskidzie Śląskim i Beskidzie Małym okresowo obserwowane były pojedyncze osobniki. Niedźwiedzie użytkują ogromne areały, nierzadko przekraczające 1000 km kw. W całej beskidzkiej części województwa śląskiego żyje raptem kilka osobników, które regularnie wędrują zarówno po polskiej, jak i słowackiej części Beskidów.
Bez zagrożeń
Zarówno leśnicy, jak i ekolodzy uspokajają. – Od lat poza śladami bytowania dużych ssaków drapieżnych nie odnotowaliśmy żadnych przypadków ataków czy choćby stwarzania zagrożenia dla ludzi – wyjaśnia Paweł Griner z Nadleśnictwa Węgierska Górka. – Spotkanie wilka czy niedźwiedzia w lesie, ze względu na niewielką liczebność tych gatunków, ich tryb życia oraz doskonały węch, należy do niezwykle rzadkich zdarzeń – dodaje. Zwierzęta unikają ludzi i wyczuwając ich obecność oddalają się.
Do nieprzyjemnych zdarzeń może dojść, gdy psy puszczone samopas wyczują wilka i zwierzęta wzajemnie się zaatakują. Wilki odbierają psy jako konkurencję, więc stają do walki. Można tego uniknąć stosując się do zasad. – Psy w lesie wolno prowadzić tylko na smyczy – zgodnie przypominają leśnicy.
Z kolei do groźnego spotkania z niedźwiedziem, a zwłaszcza z niedźwiedzicą prowadzącą młode, może dojść wtedy, gdy obecność człowieka ją zaskoczy. Powoli, wyraźnie wskazując na unikanie konfrontacji należy wtedy się wycofać. Ale to raczej scena ze starej bajki.
Mirosław Łukaszuk