W dramatycznej sytuacji, wymuszającej konieczność zawieszenia pracy części oddziałów i poradni, znalazł się Szpital Żywiec. – Najgorsze jest to, że problem został całkowicie zbagatelizowany, a cierpią na tym najbardziej potrzebujący – mówi poseł Przemysław Drabek.

O problemach z płynnością finansową placówki w Żywcu głośno zrobiło się we wrześniu, gdy okazało się, że Narodowy Fundusz Zdrowia nie zamierza regulować rozliczeń świadczeń wykonanych ponadlimitowo, a miesięczne plany rzeczowo-finansowe nie zostały zweryfikowane stosownie do faktycznej wydajności placówki. Z pracy, wobec zaległości w wynagrodzeniach, odeszła więc spora grupa lekarzy, to z kolei spowodowało konieczność zawieszenia pracy trzech oddziałów i dwóch poradni.

Co należy podkreślić, Szpital Żywiec jest jedynym podmiotem leczniczym współpracującym z NFZ i realizującym świadczenia szpitalne w trybie pełnej hospitalizacji na terenie powiatu żywieckiego, zabezpieczając tym samym potrzeby przeszło 150 tys. mieszkańców. – Od pani minister Leszczyny, zamiast pomocy i realnego zajęcia się problemem, usłyszeliśmy kłamliwe stwierdzenia, że Szpital jest przewymiarowany i nie posiada umowy na procedury kardiochirurgiczne. Zamykane oddziały to ostateczność, ale innego wyjścia nie było. Fakt jest taki, że pacjenci są odsyłani, w dodatku często to ci najbardziej potrzebujący pomocy – grzmi poseł Przemysław Drabek.

W następstwie fatalnej sytuacji w powiecie żywieckim zorganizowana została akcja zbierania podpisów z apelem do premiera. Do Warszawy udała się w ślad za tym delegacja, na czele której stanęli starosta powiatu Adrian Midor oraz burmistrz Żywca Antoni Szlagor. Wskórali jednak niewiele. – Przyjechali z ponad 25 tysiącami podpisów, ale nie zostali przez nikogo przyjęci. Merytorycznie nikt żadnej rozmowy nie podjął, a odesłanie takiej sprawy na dziennik podawczy to przejaw tego, co najgorsze, a więc totalnej arogancji władzy – wyjaśnia poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Przypomina, że jeszcze w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy pojawiały się szumne zapowiedzi ówczesnej opozycji, odnośnie szybkich rozwiązań w służbie zdrowia. „Za rządów Platformy Obywatelskiej problemy znikną, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki” – przekonywała wtedy pełniąca obecnie funkcję ministra zdrowia Izabela Leszczyna. Z kolei dzisiejszy marszałek Szymon Hołownia z przekonaniem zwracał się w czasie kampanii do wyborców: „Każdy z was będzie miał lekarza odpowiedzialnego, w którego interesie będzie dzwonić do was i sprawdzać, czy jesteście zdrowia, a nie, że wy będziecie dzwonić do niego i pytać i opowiadać mu, że jesteście chorzy. To on będzie dzwonił, zlecał wam badania profilaktyczne, będzie was kierował do specjalistów”.

– Jak wiele te słowa i obietnice znaczą, dziś niestety boleśnie przekonują się Polki i Polacy. Gdzie jest ta zapowiadana poprawa? Gdzie się podziała ta słynna już „czarodziejska różdżka”? Gdzie telefony od lekarzy i specjalistów, tak troszczących się o zdrowie każdego z nas? – pyta poseł Drabek. – Jesteśmy zamiast tego świadkami festiwalu kłamstw i mnożących się obietnic bez pokrycia, co właśnie w przypadku Szpitala w Żywcu szczególnie rzuca się w oczy – dodaje.

Zdaniem Przemysława Drabka, najbliższe miesiące będą trudne także dlatego, iż zwiększają się wskaźniki inflacji. Drożeją podstawowe produkty spożywcze w sklepach, a wszyscy odczują lub już odczuwają podwyżki cen gazu i energii. Coraz gorzej wygląda również sytuacja na rynku pracy. W Bielsku-Białej po 100 latach działalności zamknięta została fabryka żarówek. W zakładzie Signify, znanym później jako Bielskie Zakłady Podzespołów Lampowych, a ostatnio Philips Lighting Bielsko, produkowano m.in. żarówki i świetlówki. Teraz pracę straciło 128 osób.

– Mamy do czynienia z zatrważającą skalą zaniedbań i decyzji, które na pewno nie służą polskim interesom. Oby tylko przebudzenie nie przyszło zbyt późno – podsumowuje Przemysław Drabek. (R)

Foto: Mat. Biura Poselskiego. Poseł Przemysław Drabek podjął temat Szpitala Żywiec podczas wystąpienia 10 października na sali sejmowej.