– Trzy niesamowite dni w Pruszkowie. Puchar Świata jest mój! – zdanie dokładnie takiej treści zamieściła na swoim profilu na Facebooku Justyna Kaczkowska, mieszkanka Jaworza, która w wybornym stylu zakończyła bardzo udany dla siebie rok na kolarskich torach.
Już pierwszego dnia rywalizacji w ramach Pucharu Świata 20-letnia reprezentantka Polski w kolarstwie torowym w wyścigu scratch popisała się świetną akcją, dublując peleton, a następnie finiszowała niemal równocześnie wraz z trzema rywalkami. Wyprzedziła ją jedynie Rosjanka Marila Averina.
Zawodniczka UKKS Imielin Team Corratec jeszcze lepiej wypadła w swojej koronnej konkurencji na dystansie 3 km. Już w eliminacjach potwierdziła wielką formę, uzyskując świetny czas. Mimo, że w finale za przeciwniczkę miała aktualną mistrzynię świata w kolarstwie szosowym Annemiek van Vleuten z Holandii, nie dała jej żadnych szans, na mecie osiągnęła nad nią aż 5 sekund przewagi, pokonując mistrzynię świata.
Start w Pruszkowie był dla Justyny Kaczkowskiej ostatnim w tym roku. – Dlatego chciałam się pokazać z jak najlepszej strony i pojechać na 110 procent. Przed własną publicznością zupełnie inaczej się startuje, doping kibiców naprawdę niesie – przyznała „Gazecie Beskidzkiej” utytułowana zawodniczka. – Scratch pojechałam inaczej niż zwykle, bo zazwyczaj oszczędzam siły na ostatnie rundy i finisz. Teraz postanowiłam od początku dystansu jechać aktywnie i to się opłaciło. Tak dobrego wyścigu jeszcze nigdy nie pojechałam. Z kolei na 3 km celowałam w podium, ale nie sądziłam, że uda mi się pokonać wszystkie zawodniczki – oceniła Kaczkowska.

(M)