28.01.2015
Wilamowice, Do czytania
W obronie kopalni
![](/static/thumbnail/article/med/18.jpg)
Zapowiedź rządu likwidacji KWK ?Brzeszcze? w Wilamowicach przyjęto równie źle, jak w sąsiednich Brzeszczach. Władze gminy poparły protest przeciwko likwidacji. ? Kiedyś u nas mieszkało więcej górników. Ale i teraz ich nie brakuje ? mówi Andrzej Nycz z Pisarzowic, wyliczając sąsiadów, którzy zawodowo związani są ? lub byli ? z KWK ?Brzeszcze?. Jego dziadek był górnikiem, teść również, ale on nie miał takich zawodowych planów. Trenował judo, odnosił sukcesy. ? Przyplątała się kontuzja i musiałem zrezygnować z wyczynowego sportu. Pracowałem wtedy w Polsporcie jako stolarz, pomyślałem jednak o górnictwie, bo zarobki było nie do porównania. Ale początki były ciężkie. Nie miałem pojęcia, że tak praca na dole wygląda ? mówi.
Zamiast wojska
Stanisław Nycz z Wilamowic (przypadkowa zbieżność nazwisk z Andrzejem Nyczem) też liczy swoich sąsiadów górników. Gdy zaczynał pracę na kopalni Brzeszcze, na dole pracowało ponad 8 tys. górników. I ciągle ich było mało. ? Każdy mógł iść na kopalnię. No, ale to były lata 70. Fedrowaliśmy na okrągło ? wspomina.
Choć ojciec był pracownikiem kopalni, jego wcale do pracy w górnictwie nie ciągnęło. W 1970 r. skończył szkołę, właśnie FSM w Bielsku się rozbudowywał i poszukiwał pracowników. Dla młodego Stanisława Nycza ważne było przede wszystkim to, że bielski zakład reklamował od wojska. Jak się jednak okazało ? do czasu. W kwietniu 1974 r. dostał wezwanie, w ciągu tygodnia miał dojechać do wyznaczonej jednostki wojskowej. W Wojskowej Komendzie Uzupełnień w Oświęcimiu rozłożyli ręce, nie da się odwołać powołania. Chyba, że pójdzie pracować do kopalni. ? Co miałem zrobić? Poszedłem. I przyzwyczaiłem się ? wspomina.
Początki były trudne, także finansowo. Dopiero w kolejnych latach rządów Gierka pensje w górnictwie wzrosły. Najgorsze było to, że kopalnia pracowała bez przerwy, w nocy, niedziele, święta, sylwestra. Prywatnego życia dla rodziny pozostawało niewiele.
Ale przepracował w kopalni do 1998 r., reforma Buzka wypchnęła go na czteroletni urlop, a potem emeryturę. ? Dziś nie żałuję, że tak potoczyło się moje zawodowe życie ? dodaje.
Czekając na powrót męża
Wielu zazdrości górnikom wysokich zarobków i wcześniejszej emerytury. ? Każdy orze, jak może ? mówi Jerzy Norymberczyk ze Starej Wsi, górnik z 30-letnim stażem, dziś już na emeryturze. ? Były czasy, gdy do kopalni brali każdego, a jednak ciągle ludzi brakowało. Kto nie popracował na dole, nie zdaje sobie nawet sprawy, jaka to ciężka praca ? mówi. ? Ciągle jest niebezpieczna, nawet teraz, gdy tak wielką wagę przywiązuje się do spraw BHP ? dodaje Andrzej Nycz. ? Byłem na kilku pogrzebach górników. Ale nieszczęśliwy wypadek może zdarzyć się wszędzie, nie tylko w kopalni. Mój syn również został górnikiem ? mówi Stanisław Nycz.
? Gdy szedłem do pracy do kopalni, mój ojciec nie był tym zachwycony. Też był górnikiem. Nie zabraniał, ale wiem, że wolałby, abym pracował gdzie indziej ? wspomina Norymberczyk. Dawniej groźne wypadki zdarzały się chyba częściej. Dziś zagrożenia są inne, niż kiedyś, bo w kopalniach pracują większe i szybsze maszyny, a transportowany ładunek też jest znacznie większy i cięższy. ? Tak jak dawniej, dziś żony i matki czekają na powrót górników z pracy. Ale kiedyś wystarczyło, że autobus się spóźniał i już był strach, czy coś się złego nie przytrafiło na dole. Teraz łączność jest lepsza ? dodaje.
Jednogłośne poparcie
Jerzy Norymberczyk ze Starej Wsi od roku przebywa na emeryturze górniczej po 30 latach pracy w kopalni. Jeszcze nie poczuł błogiej nudy emeryckiego życia. ? Cały czas koło domu coś trzeba zrobić. A i znajomi przychodzą, proszą: ?masz teraz dużo czasu, pomóż?, to nie odmawiam ? wyjaśnia. Jak wielu z górniczych emerytów chętnie udziela się w działalności społecznej. W gminie Wilamowice górnicy są czynnymi strażakami w OSP, działają w radach sołeckich.
W Radzie Miejskiej Wilamowic również. Na 15 radnych siedmiu to górnicy. Nawet ci, którzy już są na emeryturze, martwią się o przyszłość kopalni ?Brzeszcze?. ? Sesję, na której mieliśmy poprzeć rezolucję przeciwko likwidacji kopalni, zwołałem ?na telefon? w dwie godziny. Nikogo nie zabrakło ? mówi Stanisław Nycz, dziś przewodniczący wilamowskiej Rady, były górnik, na emeryturze od 2002 r.
Rada jednogłośnie poparła rezolucję, sprzeciwiającą się planom likwidacji kopalni Brzeszcze, to samo zrobił burmistrz Wilamowic Marian Trela.
Dlaczego Brzeszcze?
? Dlaczego ?Brzeszcze?? ? górnicy bardzo się zdziwili, gdy w rządowych planach, dotyczących restrukturyzacji górnictwa, ich kopalnia znalazła się na pierwszym miejscu listy do likwidacji. Mają najbardziej energetyczny węgiel w Polsce, jest wolna od tąpnięć, tak niebezpiecznych w innych polskich kopalniach. Należy wprawdzie do kopalń metanowych, ale sporo zainwestowano w system zabezpieczający, na dodatek metan jest teraz odzyskiwany, co przynosi kolejne dochody.
Kosztownych inwestycji w unowocześnienie kopalni było zresztą w ostatnich latach dużo więcej. I ciągle trwają, obecnie kończą się przygotowania do wydobycia na nowym polu. ? Poszły na to ogromne pieniądze. I teraz to zamknąć? ? dziwi się Andrzej Nycz.
Porozumienie z rządem uspokoiło nieco górników. ? To nieprawda, że jesteśmy przeciwni prywatyzacji. Bronimy naszych miejsc pracy, bo zamknięcie kopalni to będzie nieszczęście nie tylko dla nas i naszych rodzin, ale dla całego regionu. Prywatyzacja jest lepsza, niż likwidacja ? dodaje.
Prywatyzacja?
Mimo podpisania umowy z rządem, niepewność, co do dalszych losów kopalni, pozostała. ? To już rola związków zawodowych, aby przypilnować dotrzymania umów ? mówią Stanisław Nycz, dziś emeryt górniczy, a wcześniej działacz ?Solidarności? w kopalni. Do najczęściej wymienianych pomysłów należy włączenie Brzeszcz w struktury koncernu energetycznego Tauron. Tym bardziej, że ma on doświadczenie w przejmowaniu i eksploatacji kopalń na potrzeby swoich elektrowni.
? W Silesii na prywatyzacji nie stracili. A wydawało się, że nic ich nie uratuje ? mówi Andrzej Nycz. Przed kilku laty w czechowickiej ?Silesii? kończył się węgiel na dostępnych pokładach. Przygotowanie nowych wymagało miliardowej inwestycji, dlatego zarząd zamierzał kopalnię zamknąć. Związki zawodowe znalazły jednak czeskiego inwestora, który zapewnił górnikom pakiet pracowniczy i zagwarantował inwestycje. Górnicy mają do dzisiaj pracę, kopalnia się rozwija.
? To nieprawda, że polskie górnictwo nie ma przyszłości. Nie tylko Czesi u nas inwestują, także Niemcy, oni nawet budują kopalnię w Polsce ? mówi Norymberczyk. ? I jakoś im się to opłaca.
Zamiast wojska
Stanisław Nycz z Wilamowic (przypadkowa zbieżność nazwisk z Andrzejem Nyczem) też liczy swoich sąsiadów górników. Gdy zaczynał pracę na kopalni Brzeszcze, na dole pracowało ponad 8 tys. górników. I ciągle ich było mało. ? Każdy mógł iść na kopalnię. No, ale to były lata 70. Fedrowaliśmy na okrągło ? wspomina.
Choć ojciec był pracownikiem kopalni, jego wcale do pracy w górnictwie nie ciągnęło. W 1970 r. skończył szkołę, właśnie FSM w Bielsku się rozbudowywał i poszukiwał pracowników. Dla młodego Stanisława Nycza ważne było przede wszystkim to, że bielski zakład reklamował od wojska. Jak się jednak okazało ? do czasu. W kwietniu 1974 r. dostał wezwanie, w ciągu tygodnia miał dojechać do wyznaczonej jednostki wojskowej. W Wojskowej Komendzie Uzupełnień w Oświęcimiu rozłożyli ręce, nie da się odwołać powołania. Chyba, że pójdzie pracować do kopalni. ? Co miałem zrobić? Poszedłem. I przyzwyczaiłem się ? wspomina.
Początki były trudne, także finansowo. Dopiero w kolejnych latach rządów Gierka pensje w górnictwie wzrosły. Najgorsze było to, że kopalnia pracowała bez przerwy, w nocy, niedziele, święta, sylwestra. Prywatnego życia dla rodziny pozostawało niewiele.
Ale przepracował w kopalni do 1998 r., reforma Buzka wypchnęła go na czteroletni urlop, a potem emeryturę. ? Dziś nie żałuję, że tak potoczyło się moje zawodowe życie ? dodaje.
Czekając na powrót męża
Wielu zazdrości górnikom wysokich zarobków i wcześniejszej emerytury. ? Każdy orze, jak może ? mówi Jerzy Norymberczyk ze Starej Wsi, górnik z 30-letnim stażem, dziś już na emeryturze. ? Były czasy, gdy do kopalni brali każdego, a jednak ciągle ludzi brakowało. Kto nie popracował na dole, nie zdaje sobie nawet sprawy, jaka to ciężka praca ? mówi. ? Ciągle jest niebezpieczna, nawet teraz, gdy tak wielką wagę przywiązuje się do spraw BHP ? dodaje Andrzej Nycz. ? Byłem na kilku pogrzebach górników. Ale nieszczęśliwy wypadek może zdarzyć się wszędzie, nie tylko w kopalni. Mój syn również został górnikiem ? mówi Stanisław Nycz.
? Gdy szedłem do pracy do kopalni, mój ojciec nie był tym zachwycony. Też był górnikiem. Nie zabraniał, ale wiem, że wolałby, abym pracował gdzie indziej ? wspomina Norymberczyk. Dawniej groźne wypadki zdarzały się chyba częściej. Dziś zagrożenia są inne, niż kiedyś, bo w kopalniach pracują większe i szybsze maszyny, a transportowany ładunek też jest znacznie większy i cięższy. ? Tak jak dawniej, dziś żony i matki czekają na powrót górników z pracy. Ale kiedyś wystarczyło, że autobus się spóźniał i już był strach, czy coś się złego nie przytrafiło na dole. Teraz łączność jest lepsza ? dodaje.
Jednogłośne poparcie
Jerzy Norymberczyk ze Starej Wsi od roku przebywa na emeryturze górniczej po 30 latach pracy w kopalni. Jeszcze nie poczuł błogiej nudy emeryckiego życia. ? Cały czas koło domu coś trzeba zrobić. A i znajomi przychodzą, proszą: ?masz teraz dużo czasu, pomóż?, to nie odmawiam ? wyjaśnia. Jak wielu z górniczych emerytów chętnie udziela się w działalności społecznej. W gminie Wilamowice górnicy są czynnymi strażakami w OSP, działają w radach sołeckich.
W Radzie Miejskiej Wilamowic również. Na 15 radnych siedmiu to górnicy. Nawet ci, którzy już są na emeryturze, martwią się o przyszłość kopalni ?Brzeszcze?. ? Sesję, na której mieliśmy poprzeć rezolucję przeciwko likwidacji kopalni, zwołałem ?na telefon? w dwie godziny. Nikogo nie zabrakło ? mówi Stanisław Nycz, dziś przewodniczący wilamowskiej Rady, były górnik, na emeryturze od 2002 r.
Rada jednogłośnie poparła rezolucję, sprzeciwiającą się planom likwidacji kopalni Brzeszcze, to samo zrobił burmistrz Wilamowic Marian Trela.
Dlaczego Brzeszcze?
? Dlaczego ?Brzeszcze?? ? górnicy bardzo się zdziwili, gdy w rządowych planach, dotyczących restrukturyzacji górnictwa, ich kopalnia znalazła się na pierwszym miejscu listy do likwidacji. Mają najbardziej energetyczny węgiel w Polsce, jest wolna od tąpnięć, tak niebezpiecznych w innych polskich kopalniach. Należy wprawdzie do kopalń metanowych, ale sporo zainwestowano w system zabezpieczający, na dodatek metan jest teraz odzyskiwany, co przynosi kolejne dochody.
Kosztownych inwestycji w unowocześnienie kopalni było zresztą w ostatnich latach dużo więcej. I ciągle trwają, obecnie kończą się przygotowania do wydobycia na nowym polu. ? Poszły na to ogromne pieniądze. I teraz to zamknąć? ? dziwi się Andrzej Nycz.
Porozumienie z rządem uspokoiło nieco górników. ? To nieprawda, że jesteśmy przeciwni prywatyzacji. Bronimy naszych miejsc pracy, bo zamknięcie kopalni to będzie nieszczęście nie tylko dla nas i naszych rodzin, ale dla całego regionu. Prywatyzacja jest lepsza, niż likwidacja ? dodaje.
Prywatyzacja?
Mimo podpisania umowy z rządem, niepewność, co do dalszych losów kopalni, pozostała. ? To już rola związków zawodowych, aby przypilnować dotrzymania umów ? mówią Stanisław Nycz, dziś emeryt górniczy, a wcześniej działacz ?Solidarności? w kopalni. Do najczęściej wymienianych pomysłów należy włączenie Brzeszcz w struktury koncernu energetycznego Tauron. Tym bardziej, że ma on doświadczenie w przejmowaniu i eksploatacji kopalń na potrzeby swoich elektrowni.
? W Silesii na prywatyzacji nie stracili. A wydawało się, że nic ich nie uratuje ? mówi Andrzej Nycz. Przed kilku laty w czechowickiej ?Silesii? kończył się węgiel na dostępnych pokładach. Przygotowanie nowych wymagało miliardowej inwestycji, dlatego zarząd zamierzał kopalnię zamknąć. Związki zawodowe znalazły jednak czeskiego inwestora, który zapewnił górnikom pakiet pracowniczy i zagwarantował inwestycje. Górnicy mają do dzisiaj pracę, kopalnia się rozwija.
? To nieprawda, że polskie górnictwo nie ma przyszłości. Nie tylko Czesi u nas inwestują, także Niemcy, oni nawet budują kopalnię w Polsce ? mówi Norymberczyk. ? I jakoś im się to opłaca.