17.10.2018
Sport, Do czytania, Wisła
Wisła: Przez współpracę do rozwoju

O najistotniejszych kwestiach mijającego czterolecia i planach na przyszłość mówi burmistrz Wisły Tomasz Bujok.
Redakcja: Mijająca, pierwsza pana kadencja na stanowisku burmistrza to realizacja pomysłów autorskich, ale też kontynuacja działań wcześniejszych. Początki łatwe nie były...
Tomasz Bujok: Obejmując funkcję zastałem rozpoczętą przebudowę skoczni narciarskich w centrum Wisły. Już tutaj pojawiło się pierwsze zaskoczenie, mianowicie inwestycja miała być zakończona 20 grudnia 2014 r., a okazało się, że gdy obejmowałem urząd 1 grudnia, nie mieliśmy jeszcze nawet pozwolenia na budowę na część obiektów wchodzących w skład kompleksu. Wszystko udało się jednak w ekspresowym tempie przeprowadzić, niemniej konieczne było przesunięcie terminów realizacji i rozliczeń. Ostatecznie uzyskaliśmy wszystkie dokumenty i na wiosnę te skocznie udało się oddać do użytku.
Innym tematem rozpoczętym była kwestia budowy boisk wielofunkcyjnych, na które mieliśmy opracowaną tak naprawdę tylko dokumentację projektową, ale już bez źródeł finansowania. Te zadania również udało się zrealizować, pozyskując fundusze z Ministerstwa Sportu oraz przeznaczając je z budżetu miasta.
Pozostałe przedsięwzięcia, które zrealizowaliśmy lub realizujemy, rozpoczynaliśmy w zasadzie od zera. Potrzebne były zmiany planu zagospodarowania przestrzennego, opracowanie dokumentacji projektowych, a wiadomo, że to procesy czasochłonne. Do tego dochodzi zatwierdzenie pozwoleń na budowę, co również trwa długo. Już nie wspomnę o tym, że trzeba jeszcze znaleźć środki finansowe, których szukaliśmy nie tylko w naszym budżecie, ale także w funduszach unijnych i ministerialnych. To też wymaga czasu.
Właśnie dlatego z niektórymi inwestycjami jesteśmy w miejscu, w którym jesteśmy. Wcale nie było naszym zamysłem, by otwierać nowe obiekty, jak choćby dworzec kolejowy, który jest na ukończeniu, pod koniec kadencji. Mogę z przekonaniem zapewnić, że nie straciliśmy ani jednego dnia w procesie realizacji założonych zadań.
Idąc do wyborów w roku 2014 miał pan swój program dla Wisły. Czy wszystko przebiegło zgodnie z planem?
Nie wszystko się udało, ale też wiele spraw było niezależnych od nas. Natomiast z tych rzeczy, które jednak nam się udały i z których mam najwięcej satysfakcji, muszę wymienić inwestycję w baseny. Mało kto wierzył, że w ogóle temat zostanie podjęty. Rozmowy były przecież bardzo trudne i przeciągały się w nieskończoność.
Kolejne punkty to modernizacja dworca kolejowego i dróg wojewódzkich. W tym miejscu przypomnę o przebudowie całej ulicy Wyzwolenia, a jest już projekt i ogłoszony został przetarg na modernizację drogi wojewódzkiej od Ustronia Polany do ronda na Oazie. Toczą się rozmowy na temat budowy chodnika do skoczni w Malince. W wielu przypadkach opracowywane są projekty, na część z tych zadań już są wyłonieni wykonawcy, więc mam nadzieję, że kolejne zadania będą w następnych latach realizowane.
Wspomnę też o współpracy z Powiatem Cieszyńskim, dzięki której w tej kadencji udało się wyremontować największą ilość dróg powiatowych, m.in. ul. Dworcową i znaczny fragment ul. Czarne. Co więcej, przygotowana jest dokumentacja z pozwoleniem na budowę i ścieżką finansowania odcinka ul. Czarne od osiedla Bajcary do Nadleśnictwa Wisła. To bardzo kosztowny projekt, opiewający na 15-18 mln zł.
Inny przykład dobrej współpracy dotyczy zmiany wyglądu rzek i koryt. Gołym okiem widać, że nadbrzeża Wisły, czy innych potoków, przedstawiają się inaczej, bardziej estetycznie, a jest to możliwe dzięki kooperacji z Wodami Polskimi.
Natomiast mnie najbardziej cieszy współpraca z Nadleśnictwem Wisła, dzięki której wspólnie z Lasami Państwowymi remontujemy drogi, m.in. ulicę Rastoki, realizujemy projekty w zakresie zielarstwa, czy będziemy budować ścieżki rowerowe.
Wszystko to udało się wypracować przez 2-3 lata, które poświęciłem na odbudowywanie relacji z partnerami różnego szczebla i teraz pojawiają się tego pierwsze efekty. Za tę współpracę chciałbym instytucjom i przedsiębiorcom, ich dyrektorom i pracownikom bardzo podziękować. Liczę, że w kolejnych latach będziemy nadal wspólnie pracować dla dobra społeczeństwa.
Na jakim etapie są te najważniejsze zadania będące w trakcie realizacji?
Dworzec i jego otoczenie powinno być wykonane do końca listopada tego roku. W punkcie przesiadkowym będzie możliwość korzystania z poczekalni oraz toalet. Nadal wierzę w to, że baseny będą gotowe na sezon letni przyszłego roku, choć niestety proces uzyskania niezbędnych pozwoleń na budowę, gdzie dokumentacja leży w Wydziale Architektury i Budownictwa w Cieszynie po kilka miesięcy bez jakiegokolwiek kroku naprzód, budzi nie tylko moje obawy.
Przebudowa drogi głównej, czyli DW 941 zaplanowana jest na lata 2019-2020, ul. Czarne również. Do tego dochodzi jeszcze wiele innych inwestycji, jak rewitalizacja zieleni, czyli skwerek przy tzw. „bunkrach”, oczko wodne na Jonidle, które ma być gotowe do końca roku, czy teren za Karczmą Beskidzką, przeznaczony do rewitalizacji z terminem do wiosny 2019 r.
W planach jest budowa skansenu w Czarnem przy zaporze i rewitalizacje tamtejszej przestrzeni zielonej. A w przyszłym roku ruszamy z budową centrum edukacji ekologicznej wraz z siedzibą klubu sportowego na Jonidle i jego otoczenia, na co już mamy zabezpieczone środki finansowe. Mam tylko nadzieję, że uda nam się wyłonić wykonawców i że za rozsądną cenę te inwestycje będą realizowane.
Czy jest coś takiego, co z perspektywy czasu zrobiłby pan inaczej?
Jest mnóstwo takich rzeczy. Czas spędzony na stanowisku burmistrza pozwala nabrać bardzo dużego doświadczenia, również przy realizowaniu tak potężnych inwestycji, jakimi są baseny, czy też dworzec. Proszę pamiętać, że samorząd wiślański w zasadzie nigdy wcześniej nie pracował nad obiektami o tak wielkich wymiarach kubaturowych.
Największą inwestycją tego typu była bodajże sala gimnastyczna im. Wiślańskich Olimpijczyków o wartości kilku milionów złotych. To doświadczenie jest zatem bezcenne, bo wielu rzeczy i tendencji w realizacji tak dużych zadań po prostu nie znałem. To wszystko trzeba było najpierw poznać.
Która z decyzji podjętych była najtrudniejsza?
Chyba ta dotycząca budowy basenów. Mimo faktu, że wszyscy byliśmy zdecydowani i powtarzaliśmy, że chcemy budować nowe baseny – bo to miejsce straszy i nie jest wizytówką Wisły, co potwierdzały zresztą głosy turystów i mieszkańców – podjęcie tej decyzji było dużym wyzwaniem. Zderzyliśmy się z tematem, który pociąga za sobą ogromną odpowiedzialność finansową w kontekście wartości tego obiektu. Z racji różnych pytań mieliśmy z Radą Miasta mnóstwo wątpliwości, czy „brać się” za tę inwestycję.
Jednak po długich dyskusjach i analizach szala przeważyła na korzyść decyzji – budujemy. Taka miejscowość jak Wisła zwyczajnie zasługuje, by mieć nowoczesne kąpielisko, dlatego musimy zrealizować to ogromne przedsięwzięcie w taki sposób, aby stało się miejscem, które spełnia nie tylko funkcje basenowe, ale również i rozrywkowe w okresie całego roku.
Jak pan ocenia współpracę z radnymi?
Czasami chciałoby się coś zrobić szybciej, coś do czego człowiek jest bardziej przekonany, ale Rada Miasta miewa wątpliwości, więc trzeba wtedy nad tym tematem dłużej się pochylać, zastanawiać, dyskutować. Ogólnie uznaję współpracę z Radą Miasta za bardzo dobrą i cenię ją sobie. Myślę nawet, że jest to coś, czego mi zazdroszczą inni koledzy z sąsiednich gmin.
To wcale nie świadczy, że we wszystkim jesteśmy jednomyślni. Słyszałem od mieszkańców, że radni są tylko od tego, żeby burmistrzowi przytakiwać i podnosić ręce podczas głosowań na sesjach. Jest to dobra okazja do tego, by powiedzieć, że wcale tak nie jest. Nieraz na komisjach ostro dyskutowaliśmy, nawet na siebie się poobrażaliśmy, ale zawsze na końcu potrafiliśmy znaleźć kompromis, co mnie osobiście bardzo cieszy.
W trudnych momentach zawsze umieliśmy jeszcze raz usiąść do rozmów, przeanalizować różne zagadnienia, tylko po to, żebyśmy wszyscy byli przekonani do danego rozwiązania, które chcemy wprowadzić w życie. Być może właśnie dlatego na sesjach Rady Miasta wszystko wygląda rewelacyjnie, a obrady nie przeciągają się w nieskończoność, ponieważ sporne kwestie są dogłębnie analizowane w czasie spotkań komisji. Za taką współpracę jestem szczególnie wdzięczny Radzie Miasta, bo u nas nie ma politykowania, tylko ciężka praca i merytoryczny spór na argumenty. To jest najcenniejsze.
A co z projektami zapowiadanymi, a których nie udało się zrealizować?
Mówiliśmy choćby o wyglądzie centrum miasta, którego wizerunek jest daleki od oczekiwań moich, turystów i zapewne mieszkańców. Ja jestem osobą, która nigdy nie chce iść na wojnę i nigdy nie próbuje udowodnić za wszelką cenę, że ma rację. Wolę raczej proponować pewne rozwiązania, które w moim odczuciu są korzystne dla miasta. Jeżeli jest potrzebny czas do tego, by je wprowadzać, mówię – w porządku. Uważam, że do danego rozwiązania wszyscy musimy być przekonani, a dopiero kolejnym krokiem jest konsekwentna praca i realizacja.
Mamy na przykład problem reklam, który chcemy uporządkować w oparciu o nowe przepisy prawa, tak zwaną ustawę krajobrazową. Jesteśmy obecnie na etapie tworzenia i uchwalania pewnych materiałów i to jeszcze potrwa. Kolejny problem to brak komunikacji w Wiśle, a szczególnie komunikacji między dolinami. Nie udało się nam wprowadzić liniowych połączeń busami na terenie miasta, ale się nie poddajemy. To zagadnienie, ze względu na bałagan w przepisach, nastręcza nam wielu problemów, co nie znaczy, że odsuwamy temat i się nim nie będziemy dalej zajmować.
Nie udało się też zrealizować kwestii współpracy z seniorami. Mimo faktu, że mieliśmy złożony wniosek o dofinansowanie i otrzymaliśmy zapewnienie o przyznaniu funduszy, niestety z przyczyn lokalowych musieliśmy zrezygnować z tego zadania, które będziemy realizować w przyszłym roku. Planujemy utworzyć Klub Seniora w budynku ośrodka zdrowia w Dziechcince, wybudować wspomniany skansen w Czarnym, czy centrum edukacji ekologicznej na Jonidle, na który mamy już pozyskane środki z Unii Europejskiej. Realizujemy zatem nawet te punkty, których nie było w programie wyborczym.

Mieszkańcy są zadowoleni z pracy burmistrza Wisły?
Nie mnie to oceniać, ten przywilej pozostawiam całkowicie naszym mieszkańcom. Ja staram się robić wszystko, żeby wiślanie widzieli nasze zaangażowanie w sprawy miasta. Nie chodzi tutaj tylko o zaangażowanie moje czy Rady Miasta, ale też pracowników Urzędu Miasta i podległych jednostek, bez których nie byłbym w stanie de facto tylu rzeczy zrealizować. Ci pracownicy wykonują codziennie „czarną robotę”. Wspólnie czujemy odpowiedzialność za dalszy rozwój miasta. Ze swojej strony mogę obiecać, że nie będziemy się oglądać wstecz, tylko realizować zadania, które sobie zaplanowaliśmy.
Jak pan wyobraża sobie Wisłę za kolejne pięć lat?
Miasto jeszcze bardziej zadbane, uporządkowane, nowoczesne, a przede wszystkim przyjazne swoim mieszkańcom. Po realizacji różnych inwestycji infrastrukturalnych, chciałbym skupić się nad stworzeniem większej oferty i zatroszczyć się właśnie o nich. Oczywiście nadal musimy dbać o turystów, bo jest to najważniejsza gałąź naszej gospodarki i impuls do rozwoju Wisły.
Chciałbym, aby w naszym mieście coraz chętniej lokowali swoje pieniądze poważni inwestorzy, którzy potrafiliby wpuścić taki powiew świeżości i nowoczesności w miejscowość. To jest bardzo trudne ze względu na nasze usytuowanie, które mocno ogranicza nas w tym zakresie. Z drugiej strony mamy wiele możliwości oraz duży potencjał, więc liczę na to, że nasza współpraca z przedsiębiorcami jeszcze bardziej się zacieśni.
Redakcja: Mijająca, pierwsza pana kadencja na stanowisku burmistrza to realizacja pomysłów autorskich, ale też kontynuacja działań wcześniejszych. Początki łatwe nie były...

Tomasz Bujok: Obejmując funkcję zastałem rozpoczętą przebudowę skoczni narciarskich w centrum Wisły. Już tutaj pojawiło się pierwsze zaskoczenie, mianowicie inwestycja miała być zakończona 20 grudnia 2014 r., a okazało się, że gdy obejmowałem urząd 1 grudnia, nie mieliśmy jeszcze nawet pozwolenia na budowę na część obiektów wchodzących w skład kompleksu. Wszystko udało się jednak w ekspresowym tempie przeprowadzić, niemniej konieczne było przesunięcie terminów realizacji i rozliczeń. Ostatecznie uzyskaliśmy wszystkie dokumenty i na wiosnę te skocznie udało się oddać do użytku.
Innym tematem rozpoczętym była kwestia budowy boisk wielofunkcyjnych, na które mieliśmy opracowaną tak naprawdę tylko dokumentację projektową, ale już bez źródeł finansowania. Te zadania również udało się zrealizować, pozyskując fundusze z Ministerstwa Sportu oraz przeznaczając je z budżetu miasta.
Pozostałe przedsięwzięcia, które zrealizowaliśmy lub realizujemy, rozpoczynaliśmy w zasadzie od zera. Potrzebne były zmiany planu zagospodarowania przestrzennego, opracowanie dokumentacji projektowych, a wiadomo, że to procesy czasochłonne. Do tego dochodzi zatwierdzenie pozwoleń na budowę, co również trwa długo. Już nie wspomnę o tym, że trzeba jeszcze znaleźć środki finansowe, których szukaliśmy nie tylko w naszym budżecie, ale także w funduszach unijnych i ministerialnych. To też wymaga czasu.
Właśnie dlatego z niektórymi inwestycjami jesteśmy w miejscu, w którym jesteśmy. Wcale nie było naszym zamysłem, by otwierać nowe obiekty, jak choćby dworzec kolejowy, który jest na ukończeniu, pod koniec kadencji. Mogę z przekonaniem zapewnić, że nie straciliśmy ani jednego dnia w procesie realizacji założonych zadań.
Idąc do wyborów w roku 2014 miał pan swój program dla Wisły. Czy wszystko przebiegło zgodnie z planem?
Nie wszystko się udało, ale też wiele spraw było niezależnych od nas. Natomiast z tych rzeczy, które jednak nam się udały i z których mam najwięcej satysfakcji, muszę wymienić inwestycję w baseny. Mało kto wierzył, że w ogóle temat zostanie podjęty. Rozmowy były przecież bardzo trudne i przeciągały się w nieskończoność.
Kolejne punkty to modernizacja dworca kolejowego i dróg wojewódzkich. W tym miejscu przypomnę o przebudowie całej ulicy Wyzwolenia, a jest już projekt i ogłoszony został przetarg na modernizację drogi wojewódzkiej od Ustronia Polany do ronda na Oazie. Toczą się rozmowy na temat budowy chodnika do skoczni w Malince. W wielu przypadkach opracowywane są projekty, na część z tych zadań już są wyłonieni wykonawcy, więc mam nadzieję, że kolejne zadania będą w następnych latach realizowane.

Wspomnę też o współpracy z Powiatem Cieszyńskim, dzięki której w tej kadencji udało się wyremontować największą ilość dróg powiatowych, m.in. ul. Dworcową i znaczny fragment ul. Czarne. Co więcej, przygotowana jest dokumentacja z pozwoleniem na budowę i ścieżką finansowania odcinka ul. Czarne od osiedla Bajcary do Nadleśnictwa Wisła. To bardzo kosztowny projekt, opiewający na 15-18 mln zł.
Inny przykład dobrej współpracy dotyczy zmiany wyglądu rzek i koryt. Gołym okiem widać, że nadbrzeża Wisły, czy innych potoków, przedstawiają się inaczej, bardziej estetycznie, a jest to możliwe dzięki kooperacji z Wodami Polskimi.
Natomiast mnie najbardziej cieszy współpraca z Nadleśnictwem Wisła, dzięki której wspólnie z Lasami Państwowymi remontujemy drogi, m.in. ulicę Rastoki, realizujemy projekty w zakresie zielarstwa, czy będziemy budować ścieżki rowerowe.
Wszystko to udało się wypracować przez 2-3 lata, które poświęciłem na odbudowywanie relacji z partnerami różnego szczebla i teraz pojawiają się tego pierwsze efekty. Za tę współpracę chciałbym instytucjom i przedsiębiorcom, ich dyrektorom i pracownikom bardzo podziękować. Liczę, że w kolejnych latach będziemy nadal wspólnie pracować dla dobra społeczeństwa.
Na jakim etapie są te najważniejsze zadania będące w trakcie realizacji?
Dworzec i jego otoczenie powinno być wykonane do końca listopada tego roku. W punkcie przesiadkowym będzie możliwość korzystania z poczekalni oraz toalet. Nadal wierzę w to, że baseny będą gotowe na sezon letni przyszłego roku, choć niestety proces uzyskania niezbędnych pozwoleń na budowę, gdzie dokumentacja leży w Wydziale Architektury i Budownictwa w Cieszynie po kilka miesięcy bez jakiegokolwiek kroku naprzód, budzi nie tylko moje obawy.
Przebudowa drogi głównej, czyli DW 941 zaplanowana jest na lata 2019-2020, ul. Czarne również. Do tego dochodzi jeszcze wiele innych inwestycji, jak rewitalizacja zieleni, czyli skwerek przy tzw. „bunkrach”, oczko wodne na Jonidle, które ma być gotowe do końca roku, czy teren za Karczmą Beskidzką, przeznaczony do rewitalizacji z terminem do wiosny 2019 r.
W planach jest budowa skansenu w Czarnem przy zaporze i rewitalizacje tamtejszej przestrzeni zielonej. A w przyszłym roku ruszamy z budową centrum edukacji ekologicznej wraz z siedzibą klubu sportowego na Jonidle i jego otoczenia, na co już mamy zabezpieczone środki finansowe. Mam tylko nadzieję, że uda nam się wyłonić wykonawców i że za rozsądną cenę te inwestycje będą realizowane.
Czy jest coś takiego, co z perspektywy czasu zrobiłby pan inaczej?
Jest mnóstwo takich rzeczy. Czas spędzony na stanowisku burmistrza pozwala nabrać bardzo dużego doświadczenia, również przy realizowaniu tak potężnych inwestycji, jakimi są baseny, czy też dworzec. Proszę pamiętać, że samorząd wiślański w zasadzie nigdy wcześniej nie pracował nad obiektami o tak wielkich wymiarach kubaturowych.
Największą inwestycją tego typu była bodajże sala gimnastyczna im. Wiślańskich Olimpijczyków o wartości kilku milionów złotych. To doświadczenie jest zatem bezcenne, bo wielu rzeczy i tendencji w realizacji tak dużych zadań po prostu nie znałem. To wszystko trzeba było najpierw poznać.
Która z decyzji podjętych była najtrudniejsza?
Chyba ta dotycząca budowy basenów. Mimo faktu, że wszyscy byliśmy zdecydowani i powtarzaliśmy, że chcemy budować nowe baseny – bo to miejsce straszy i nie jest wizytówką Wisły, co potwierdzały zresztą głosy turystów i mieszkańców – podjęcie tej decyzji było dużym wyzwaniem. Zderzyliśmy się z tematem, który pociąga za sobą ogromną odpowiedzialność finansową w kontekście wartości tego obiektu. Z racji różnych pytań mieliśmy z Radą Miasta mnóstwo wątpliwości, czy „brać się” za tę inwestycję.

Jednak po długich dyskusjach i analizach szala przeważyła na korzyść decyzji – budujemy. Taka miejscowość jak Wisła zwyczajnie zasługuje, by mieć nowoczesne kąpielisko, dlatego musimy zrealizować to ogromne przedsięwzięcie w taki sposób, aby stało się miejscem, które spełnia nie tylko funkcje basenowe, ale również i rozrywkowe w okresie całego roku.
Jak pan ocenia współpracę z radnymi?
Czasami chciałoby się coś zrobić szybciej, coś do czego człowiek jest bardziej przekonany, ale Rada Miasta miewa wątpliwości, więc trzeba wtedy nad tym tematem dłużej się pochylać, zastanawiać, dyskutować. Ogólnie uznaję współpracę z Radą Miasta za bardzo dobrą i cenię ją sobie. Myślę nawet, że jest to coś, czego mi zazdroszczą inni koledzy z sąsiednich gmin.
To wcale nie świadczy, że we wszystkim jesteśmy jednomyślni. Słyszałem od mieszkańców, że radni są tylko od tego, żeby burmistrzowi przytakiwać i podnosić ręce podczas głosowań na sesjach. Jest to dobra okazja do tego, by powiedzieć, że wcale tak nie jest. Nieraz na komisjach ostro dyskutowaliśmy, nawet na siebie się poobrażaliśmy, ale zawsze na końcu potrafiliśmy znaleźć kompromis, co mnie osobiście bardzo cieszy.
W trudnych momentach zawsze umieliśmy jeszcze raz usiąść do rozmów, przeanalizować różne zagadnienia, tylko po to, żebyśmy wszyscy byli przekonani do danego rozwiązania, które chcemy wprowadzić w życie. Być może właśnie dlatego na sesjach Rady Miasta wszystko wygląda rewelacyjnie, a obrady nie przeciągają się w nieskończoność, ponieważ sporne kwestie są dogłębnie analizowane w czasie spotkań komisji. Za taką współpracę jestem szczególnie wdzięczny Radzie Miasta, bo u nas nie ma politykowania, tylko ciężka praca i merytoryczny spór na argumenty. To jest najcenniejsze.
A co z projektami zapowiadanymi, a których nie udało się zrealizować?
Mówiliśmy choćby o wyglądzie centrum miasta, którego wizerunek jest daleki od oczekiwań moich, turystów i zapewne mieszkańców. Ja jestem osobą, która nigdy nie chce iść na wojnę i nigdy nie próbuje udowodnić za wszelką cenę, że ma rację. Wolę raczej proponować pewne rozwiązania, które w moim odczuciu są korzystne dla miasta. Jeżeli jest potrzebny czas do tego, by je wprowadzać, mówię – w porządku. Uważam, że do danego rozwiązania wszyscy musimy być przekonani, a dopiero kolejnym krokiem jest konsekwentna praca i realizacja.
Mamy na przykład problem reklam, który chcemy uporządkować w oparciu o nowe przepisy prawa, tak zwaną ustawę krajobrazową. Jesteśmy obecnie na etapie tworzenia i uchwalania pewnych materiałów i to jeszcze potrwa. Kolejny problem to brak komunikacji w Wiśle, a szczególnie komunikacji między dolinami. Nie udało się nam wprowadzić liniowych połączeń busami na terenie miasta, ale się nie poddajemy. To zagadnienie, ze względu na bałagan w przepisach, nastręcza nam wielu problemów, co nie znaczy, że odsuwamy temat i się nim nie będziemy dalej zajmować.
Nie udało się też zrealizować kwestii współpracy z seniorami. Mimo faktu, że mieliśmy złożony wniosek o dofinansowanie i otrzymaliśmy zapewnienie o przyznaniu funduszy, niestety z przyczyn lokalowych musieliśmy zrezygnować z tego zadania, które będziemy realizować w przyszłym roku. Planujemy utworzyć Klub Seniora w budynku ośrodka zdrowia w Dziechcince, wybudować wspomniany skansen w Czarnym, czy centrum edukacji ekologicznej na Jonidle, na który mamy już pozyskane środki z Unii Europejskiej. Realizujemy zatem nawet te punkty, których nie było w programie wyborczym.

Mieszkańcy są zadowoleni z pracy burmistrza Wisły?
Nie mnie to oceniać, ten przywilej pozostawiam całkowicie naszym mieszkańcom. Ja staram się robić wszystko, żeby wiślanie widzieli nasze zaangażowanie w sprawy miasta. Nie chodzi tutaj tylko o zaangażowanie moje czy Rady Miasta, ale też pracowników Urzędu Miasta i podległych jednostek, bez których nie byłbym w stanie de facto tylu rzeczy zrealizować. Ci pracownicy wykonują codziennie „czarną robotę”. Wspólnie czujemy odpowiedzialność za dalszy rozwój miasta. Ze swojej strony mogę obiecać, że nie będziemy się oglądać wstecz, tylko realizować zadania, które sobie zaplanowaliśmy.
Jak pan wyobraża sobie Wisłę za kolejne pięć lat?
Miasto jeszcze bardziej zadbane, uporządkowane, nowoczesne, a przede wszystkim przyjazne swoim mieszkańcom. Po realizacji różnych inwestycji infrastrukturalnych, chciałbym skupić się nad stworzeniem większej oferty i zatroszczyć się właśnie o nich. Oczywiście nadal musimy dbać o turystów, bo jest to najważniejsza gałąź naszej gospodarki i impuls do rozwoju Wisły.
Chciałbym, aby w naszym mieście coraz chętniej lokowali swoje pieniądze poważni inwestorzy, którzy potrafiliby wpuścić taki powiew świeżości i nowoczesności w miejscowość. To jest bardzo trudne ze względu na nasze usytuowanie, które mocno ogranicza nas w tym zakresie. Z drugiej strony mamy wiele możliwości oraz duży potencjał, więc liczę na to, że nasza współpraca z przedsiębiorcami jeszcze bardziej się zacieśni.
