W przyszłym sezonie piłkarskim beskidzki region będzie miał swojego przedstawiciela na szczeblu Ekstraligi. Stanie się tak, dzięki historycznemu awansowi do elity, jaki stał się udziałem zawodniczek Rekordu Bielsko-Biała.

– Mierzymy w upragniony awans. Byłoby czymś historycznym, gdyby nasze piłkarki na stałe zagościły w wąskim gronie 12 najlepszych drużyn w kraju. To osiągnięcie o tyle, że rozgrywki kobiece na przestrzeni lat bardzo się rozwinęły – te słowa przed startem sezonu 2020/2021 wypowiadał Janusz Szymura, prezes klubu z Cygańskiego Lasu.

Bielszczanki bardzo szybko potwierdziły, że w grze o awans będą się liczyć, a potencjał zespołu daje nadzieję na skuteczną realizację celu. Już w sierpniu podopieczne trenera Marcina Trzebuniaka pokonały na wstępie sezonu 3:1 Sportową Czwórkę Radom, by tydzień później rozgromić 6:0 Stomilanki Olsztyn. Zwycięstwa te miały swą wartość, wszak odniesione zostały nad zespołami uznawanymi za potencjalne rywalki w batalii o ekstraligową przepustkę.

Również w marcu „rekordzistki” świetnie zaprezentowały się na otwarcie rundy rewanżowej, a systematyczne gromadzenie punktów przyniosło pożądany efekt. Dokładnie 15 maja piłkarki Rekordu triumfowały u siebie 1:0 nad mocną „dwójką” UKS SMS Łódź, dzień później punkty „zgubiła” ekipa z Olsztyna, co też równoznaczne stało się z uzyskaniem awansu do Ekstraligi.

Imponujący sezon kobiecy Rekord zwieńczył na 2. miejscu w tabeli, na co złożyło się 49 punktów za 16 zwycięstw, 1 remis i 5 porażek, przy bilansie bramkowym 70:21. – W każdym meczu chcieliśmy grać to, co trenujemy, nie zważając na przeciwnika. Chcieliśmy dominować jako zespół i tak było w każdym meczu. Celem było pokazanie „piłki w piłce”. To największy sukces – ocenia szkoleniowiec bielskiej drużyny. (RA)